Dla mężczyzny audi, dla kobiety Dior

Wakacje za granicą, mieszkanie przynajmniej trzypokojowe, no i samochód odpowiedniej marki. Tak żyje albo do takiego poziomu aspiruje klasa średnia.

Publikacja: 26.04.2014 08:24

Premierom aut obowiązkowo towarzyszą akcenty kulturalne

Premierom aut obowiązkowo towarzyszą akcenty kulturalne

Foto: PAP/EPA

Klasa średnia w  Chinach – którą ocenia się na 135 milionów ludzi, czyli 10 proc. całej populacji – planuje jeszcze emeryturę za granicą. Przynajmniej na Tajwanie. Ta liczba zresztą będzie się szybko zwiększać. Zdaniem OECD do roku 2020 przynajmniej o 40 proc.

Sen o swoim przyszłym życiu opisała w „China Daily" anonimowa blogerka, typowa przedstawicielka chińskiej klasy średniej. W latach 70. była dzieckiem i razem z rodziną przymierała głodem, a suszone bataty, które można żuć godzinami, wydawały się jej najwspanialszym smakołykiem.

135 mln ludzi na tyle szacowana jest chińska klasa średnia; to 10 proc. całej populacji Państwa Środka

Reformy lat 80. pozwoliły autorce wyjechać do miasta, skończyć szkołę i zdobyć pracę w mieście. Drugi sen, który pamięta, to marzenia, aby zdobyć mieszkanie i auto. Jego spełnienie trwało dziesięć lat. „Warto mieć marzenia – pisze. – Bo w Chinach coraz więcej z nas jest je w stanie spełnić".

Na dopalaczu

Spowolnienie gospodarcze? O czym w ogóle mowa? Tak, jest trudniej o kredyt, to znaczy banki coraz uważniej przyglądają się, czy pożyczający będzie w stanie go spłacić. Akcja kredytowa jest w tej chwili o prawie jedną piątą mniejsza niż rok temu.

PKB w I kw. wzrósł o 7,4 proc. i wszystko idzie w kierunku całorocznego wzrostu na poziomie 7,5 proc. Tak, to trochę wolniej niż 7,7 proc. z roku 2013, ale trwa przebudowa chińskiego popytu z inwestycyjnego na konsumpcję.

Pomagają w tym rosnące dochody. Według Narodowego Biura Statystycznego w 2013 r. płace zatrudnionych w miastach wzrosły o 7,2 proc.,  na wsiach – o 10,1 proc. To właśnie ułatwia Chińczykom spełnianie snów: sprzedaż detaliczna wzrosła w I kw. o 12,2 proc.

I wyraźnie wskazuje, że Chińczycy mniej się zadłużają, chociaż więcej kupują – sięgnęli więc do tradycyjnych zaskórniaków. Przy tym tempo wzrostu popytu wewnętrznego jest wyraźnie wyższe od zwiększającej się również produkcji przemysłowej (8 proc., najmniej od 2009 r.). Czyli sytuacja na rynku rozwija się dokładnie tak, jak zaplanował rząd.

Czy w tej sytuacji rzeczywiście uda się stworzyć w tym roku 7 mln miejsc pracy dla absolwentów i kolejnych 10 mln dla migrantów ze wsi?

Premier Li Keqiang nie ma wątpliwości. – Potrzebujemy do tego wzrostu PKB o 7 proc., więc nasze cele nie są zagrożone – powiedział.

Powodem, dla którego wszystko idzie tak gładko, jest fakt, że chińska gospodarka jedzie na dopalaczu, który został uruchomiony na początku marca. Spadły podatki dla małych firm, zorganizowano roboty publiczne, głównie przy budowie linii kolejowych – ta inwestycja warta jest ?25 mld dol. A premier mówi, że lista pomysłów na pobudzenie gospodarki jest długa i w każdej chwili można będzie sięgnąć po odpowiednie środki.

Pomyłka Katie Melui

Więc Chińczycy ruszyli na zakupy. Gołym okiem widać, że piosenka Katie Melui o 9 milionach rowerów jeżdżących po Pekinie to już przeszłość.

Symbolem statusu nie jest już zagraniczny rower, ale auto. BMW serii 5 i mercedes klasy C to samochody dla tych, którzy się szybko wzbogacili. Audi 6 i mercedes klasy S to wyznacznik wysokiej rangi urzędnika, chevrolet cruze jest autem, od którego trzydziestoletnia, ciężko pracująca młodzież zaczyna  przygodę z motoryzacją.

A kupić pierwsze auto w Pekinie nie jest łatwo, bo trzeba zacząć od szczęśliwego losu w samochodowej loterii: władze ograniczyły nowe rejestracje do 130 tys. rocznie z 240 tys. rok temu. 20 proc. z tego przypada na auta elektryczne.

W ubiegłym roku w całym kraju sprzedano jednak ?22 mln samochodów, więc jest o co kruszyć kopie. A walczyć na serio można jedynie, produkując auta na miejscu z chińskim partnerem.

Pierwsze spośród wielkich światowych marek zdecydowało się na to Audi i dziś połowa wszystkich wyprodukowanych A6 jeździ w Chinach. A w Pekinie mówi się, że mężczyźni tak uwielbiają audi, jak kobiety Diora. W zeszłym roku niemiecka marka sprzedała tutaj prawie 0,5 mln pojazdów.

Drugie na liście luksusowych motoryzacyjnych hitów jest BMW, ale pojawiły się problemy wizerunkowe, bo auto zrobiło się popularne wśród krewkiej złotej młodzieży. Nie zmienia to faktu, że bawarska marka sprzedała tutaj ponad 390 tys. aut.

Z kolei Mercedes Benz popełnił błędy, wchodząc na ten rynek: powierzył sprzedaż dwóm firmom, które zamiast walczyć z BMW i Audi, rywalizowały między sobą. Ostatecznie Daimler zdecydował się ściągnąć do Chin swojego międzynarodowego weterana Nicolasa Speeksa, który uporządkował sytuację i w efekcie w 2013 r. sprzedano tu 228 tys. aut tej marki, o 47 proc. więcej niż rok wcześniej. A w Pekinie zaczęto mówić, że BMW fajnie się jeździ, ale jeśli ktoś lubi być wożony, to  powinien wybrać mercedesa.

Zgaga po great wall

Dla klasy średniej wakacje za granicą to oczywistość. Najchętniej w Tajlandii, Korei Płd. albo na Tajwanie, jeśli blisko. Albo w Europie czy USA, jeśli mają być połączone z zakupami.

Same zakupy to oczywiście Hongkong. Naturalnie dwa samochody zagranicznych marek, no i kucharz/kucharka, którzy przygotowują posiłki. Ostatnio chodzenie do restauracji trochę wyszło z mody po kilku skandalach, kiedy gościom podano nie to, co zamówili, np. szczura zamiast królika. Wino też raczej nowozelandzkie bądź australijskie, zamiast rodzimego great wall, po którym każdy ma zgagę.

Dla dzieci – skoro mają po jednym potomku – chcą wszystkiego, co najlepsze. Prywatne lekcje badmintona, nauka gry na pianinie albo chociaż na flecie, w sobotnie popołudnia kilka godzin nauki chińskiej kaligrafii. Nie bardzo się przydaje, ale ćwiczy cierpliwość.

Zresztą i do dobrej szkoły wcale niełatwo się dostać. Zdarza się, że w ruch idzie „czerwona koperta" (bo przynosi szczęście), oczywiście nie pusta. – Czasami rodzice muszą się trochę natrudzić, bo sukces zależy najczęściej nie od umiejętności dzieci, ale od kontaktów – mówi Li Na, która właśnie upchnęła córkę do dobrej pekińskiej szkoły.

Córka ma na imię Nancy, bo chińskie imiona wśród klasy średniej właśnie wyszły z mody.

Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli