Ze wstępnych danych zebranych przez izby skarbowe wynika, że kwota z PIT była w 2013 r. o prawie 4 mld zł większa niż rok wcześniej i o prawie 10 mld zł niż przed sześciu laty. Z zebranego w ub. roku PIT 37,53 proc. wpływów, czyli 24,1 mld zł, trafiło do samorządów. Oznacza to, że w kasie państwa zostało 40,1 mld zł, czyli o 0,8 mld zł mniej niż zakładano w ustawie budżetowej.
Najwięcej – ponad 15 mld zł, czyli o 1 mld zł więcej niż przed rokiem – odprowadzili od swych dochodów mieszkańcy Mazowsza. Na drugim miejscu był Śląsk – blisko 9,4 mld zł, o 0,5 mld zł więcej niż w 2012 r., a trzecia Wielkopolska – 5,5 mld zł, wzrost o 0,3 mld zł. Najbiedniejsze województwa to: opolskie (1,19 mld zł), świętokrzyskie (1,28 mld zł) i podlaskie (1,33 mld zł).
Z zestawienia wynika, że odrobiliśmy już spadek wpływów wywołany zmianą od 1 stycznia 2009 r. stawek z 19, 30 i 40 proc. na 18 i 32 proc. oraz światowym kryzysem. W 2009 r. kwota zapłaconego podatku tylko nieznacznie przekroczyła 46 mld zł, co oznaczało spadek o 9,1 mld zł wobec poprzedniego roku. Kryzys sprawił, że zarobki mocno się skurczyły, co znalazło odbicie w poziomie płaconych podatków. Od 2010 r. jednak co roku oddajemy fiskusowi więcej, co świadczy o tym, że wynagrodzenia też systematycznie rosną.
W ocenie Jarosława Janeckiego, głównego ekonomisty Societe Generale, to przede wszystkim efekt wzrostu aktywności gospodarczej. – Gospodarka rośnie, inwestycji zagranicznych napływa więcej, zwiększa się zatrudnienie, a tym samym powiększa baza podatkowa – wylicza ekonomista. – To wszystko powoduje, że wzrastają też wpływy podatkowe.
Jednak Andrzej Taudul, doradca podatkowy Paczuski&Taudul, nie do końca się z taka opinią zgadza. – Pamiętajmy, że w ubiegłym roku ograniczono przywileje związane z prawami autorskimi i ulgę internetową – zaznacza. – Poza tym mamy do czynienia z częstszymi i bardziej uciążliwymi kontrolami podatkowymi, co świadczy o tym, że fiskus stał się bardziej pazerny i przywiązuje większą wagę do poprawy ściągalności podatków – dodaje.