S&P obniżył rating kredytowy wyspy do CC, co oznacza groźbę niewypłacalności. Według raportu agencji bankructwo wyspy jest "praktycznie pewne".

Władze Portoryko poinformowały pod koniec czerwca, że nie są w stanie spłacać długów, które sięgają 73 mld dolarów i chcą negocjować z wierzycielami. Jednak wtedy nie odzyskali by oni pieniędzy, które pożyczyli władzom wyspy.

Portoryko do 1898 roku było hiszpańska kolonią, potem amerykańską. Teraz jest częścią Stanów Zjednoczonych na zasadzie wspólnoty (US Commonwealth), a jej mieszkańcy mają amerykańskie obywatelstwo. Wyspa jest pod zwierzchnictwem Waszyngtonu, ale zachowuje duży zakres autonomii.

Od siedmiu lat władze Portoryko walczą z pogłębiającym się kryzysem finansów publicznych. Nawet jeśli wierzyciele zgodzą się na restrukturyzację długu, to wyspę czekają mocne cięcia wydatków publicznych i bolesne podwyżki podatków. Wydaje się jednak, że nie ma innego wyjścia. Z powodu kryzysu z liczącej 3,6 miliona mieszkańców wyspy, w ciągu ostatnich 10 lat wyemigrowało ponad 200 tys. osób.

Gubernator wyspy Alejandro Garcia Padilla powiedział, że posiadacze portorykańskich obligacji muszą się poświęcić, tak jak musieli to zrobić mieszkańcy wyspy. Większość obligacji Portoryko jest w posiadaniu inwestorów prywatnych z USA, m.in. poprzez fundusze lub  rachunki inwestycyjne. W ciągu ostatnich 10 lat fundusze inwestycyjne chętnie inwestowały w obligacje Portoryko, ponieważ zyski z ich nie były opodatkowane w USA. Prawdopodobnie chodzi o sumy idące w dziesiątki miliardów dolarów.