„Efekt Trumpa" już bije w gospodarkę Meksyku

„Efekt Trumpa" już bije w gospodarkę. Tempo wzrostu w tym kwartale spadnie z 3 do 1 proc. Peso straciło ponad 20 proc., zupełnie jak w czasie „kryzysu tequili" z 1995 r., który rozlał się na całą Amerykę Łacińską.

Aktualizacja: 28.11.2016 20:41 Publikacja: 28.11.2016 19:22

Meksykańskie dzieci z USA mogą zobaczyć dziadków, którzy zostali po południowej stronie granicy, w c

Meksykańskie dzieci z USA mogą zobaczyć dziadków, którzy zostali po południowej stronie granicy, w czasie Dnia Otwartych Drzwi Nadziei. Ostatnio 19 listopada.

Foto: AFP

Meksykańskie gazety i TV pełne są informacji o kłopotach innych krajów z USA. Że to nie tylko Meksyk. Ale sami Meksykanie przyznają, co już jest oczywiste: to ich kraj czekają największe problemy, kiedy nowy prezydent Donald Trump obejmie władzę w USA.

Co będzie z północnoamerykańską umową o wolnym handlu (NAFTA), co z wolnym handlem przez Pacyfik? Donald Trump już zapowiada, że NAFTA będzie renegocjowana, a o TPP, czyli wolnym handlu w obszarze Pacyfiku, można zapomnieć. – Mam w nosie umowy handlowe, skoro powodują deficyt 56 mld dol. – mówił podczas kampanii wyborczej. Departament Handlu USA i Komisja Handlu Międzynarodowego mają się zająć tymi dwiema umowami w pierwszej kolejności.

Pora na Chiny

– Damy sobie radę – mówią Meksykanie – bo są jeszcze Chińczycy. Oni zastąpią Amerykanów. Kanadyjczycy też są po naszej stronie – słyszę od nich. Ale wiedzą, że spełnienie wielu pogróżek jest możliwe. Rynek USA jest dla nich największym i najważniejszym. – Nic nie jest w stanie zastąpić tych umów – mówi Montserrat Huerta, profesor ekonomii na Uniwersytecie Monterrey. – Chińczycy nie kupią wszystkich naszych awokado, pod których uprawę wycięliśmy lasy.

Co będzie z transferami od Meksykanów legalnie pracujących w USA, które sięgają 30 mld dol. rocznie? Bo prezydent elekt zapowiada, że tak zmodyfikuje ustawę antyterrorystyczną, że zatrzyma przepływ pieniędzy, jeśli Meksykanie nie wyłożą 10 mld dol. na budowę muru granicznego między oboma krajami. – Ostatnie 20 lat pogłębiło integrację gospodarczą w ramach NAFTA. Już nie tylko ze sobą handlujemy, ale też większość produkcji przemysłowej jest wspólna – mówi Jaime Serra Puche, minister handlu Meksyku, jeden z negocjatorów umowy. Jego zdaniem Trump musi zrozumieć, że jakiekolwiek środki protekcjonistyczne, które chce wprowadzić, zaowocują problemami w całym regionie, w tym i w samych Stanach. – Wszystkie nasze kraje stracą na konkurencyjności wobec Chińczyków, Europejczyków i innych. Tę konkurencyjność dała nam właśnie NAFTA – dodaje.

Przez lata Meksyk budował zaplecze produkcyjne dla USA. – Tutejsze fabryki wykorzystują komponenty ze Stanów. Amerykańskie korzystają z naszych. Wszystkie zakłady w USA – elektroniczne, motoryzacyjne, lotnicze, chemiczne – produkują z meksykańskich surowców i komponentów – mówi Jose Maria Diaz, prezes Amerykańskiej Izby Handlu w Meksyku.

Strach przed recesją

To państwo ma umowy o wolnym handlu z 40 krajami, w tym z Polską. Bezrobocie wynosi tam 4 proc. Na razie. Bo już dramatycznie maleją inwestycje. Ile potrwa hamowanie gospodarki, nie wiadomo. – Spadek PKB może wynieść nawet 5 proc. Naprawdę boję się recesji – mówi Gabriela Siller, główna ekonomistka meksykańskiego Banco Base.

Powodem ma być przede wszystkim spadek konsumpcji, bo Meksykanie już teraz nie chcą wydawać pieniędzy. Gigantyczne wyprzedaże widać wszędzie. Zdaniem Douga Smitha, amerykańskiego ekonomisty, ta sytuacja utrzyma się do marca–kwietnia, gdy wykrystalizuje się polityka gospodarcza administracji Trumpa.

Perspektywa zmiany polityki gospodarczej u sąsiada z północy powstrzymała firmy meksykańskie przed wejściem na giełdę. Jose Cuervo, największy światowy producent tequili, liczył, że oferta publiczna przyniesie mu miliard dolarów na inwestycje. Nie wszedł na giełdę importer odzieży Grupo Axo i Fibra Resort, gigant z rynku nieruchomości i hotelarskiego.

Branżą, która może ucierpieć najbardziej, jest z motoryzacja – gdyby rzeczywiście nowa administracja USA zdecydowała się na nałożenie 35-proc. ceł na importowane z Meksyku auta, których w tym kraju produkuje się ponad 3 mln rocznie. Wartość eksportu branży sięga 120 mld dol. rocznie, wynika z danych Departamentu Handlu USA.

Światowe koncerny inwestują w Meksyku ze względu na bliskość rynku amerykańskiego i bardzo tanią siłę roboczą. W Meksyku toczy się dyskusja o podniesieniu płacy minimalnej do 89 peso dziennie, czyli równowartości ok. 18 zł. Właśnie dlatego Fiat Chrysler Automobiles produkuje fiaty 500 na rynek USA w Toluca, a nie w polskich Tychach.

Niewiele ponad miesiąc temu niemiecki Audi AG otworzył w San Jose de Chiapa pod Pueblą nową fabrykę za 1,3 mld dol. Poddostawcą jest tam polski Boryszew, który w pobliżu wybudował swoją fabrykę. – Teren, jaki zajmuje Audi, wystarczyłby na zbudowanie 560 boisk do futbolu – zachwycał się meksykański prezydent Enrique Pena Nieto.

To jedna z niewielu fabryk motoryzacyjnych, gdzie auta produkowane są od zera. – Bo znaleźliśmy tutaj chętnych do nauki pracowników – mówi Julio Schuback, dyr. komunikacji Audi Mexico. Co będzie, jeśli rynek amerykański się zamknie? – Model Q5, najnowszy SUV z napędem na cztery koła, będzie eksportowany na cały świat, nie tylko do USA. To jedyna fabryka, z której to auto będzie wyjeżdżać – dodaje Leszek Kempiński z Audi.

Pogróżek Trumpa nie boi się prezes Ford Motor Co. – Rozmawiałem z współpracownikami pana Trumpa i zgadzamy się w jednym: najważniejsza jest dla nas zdrowa gospodarka amerykańska, chociaż to zdrowie widzimy trochę inaczej – mówił Mark Field. Zamierza przenieść produkcję małych aut z Michigan do Meksyku, gdzie będą produkowane modele mniej pracochłonne. – Nie ucierpią na tym amerykańskie miejsca pracy – zapewnił szef Forda.

Meksykanie lubią z siebie żartować. Krąży tu powiedzenie pisarza Nemesio Garcia Naranjo „Pobre Mexico, tan lejos de Dios y tan cerca de Estados Unidos" (Biedy Meksyk, tak daleko od Boga, a tak blisko USA). Teraz nadal mają daleko do Boga, ale do USA dalej niż kiedykolwiek. Dodatkowo dzieli ich mur, za który – wierzą – mimo wszystko nie zapłacą. Mówią, że sztachety nie przylegają do siebie, więc przez nie można nie tylko pogłaskać dziecko, które zostało pod drugiej stronie granicy, ale i podać rodzinie pieniądze.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje