Weteran ciągle w formie

Należy do tego szczególnego gatunku aktorów, którzy fantastyczny instynkt potrafią pogodzić z opanowanym po mistrzowsku rzemiosłem. Jego twarz zapada w pamięć od razu, niezależnie od roli, w jakiej zostanie obsadzony – głównej czy drugoplanowej.

Publikacja: 17.01.2008 19:37

Weteran ciągle w formie

Foto: Fotorzepa

Za taką właśnie kreację w „Łowcy jeleni” (1978) dostał Oscara. Z lekką autoironią mówi o sobie, że nie ma dzieci, żadnych poważnych hobby ani nałogów, słowem: wszystkiego, co zabiera człowiekowi czas. I właśnie dlatego może bezgranicznie poświęcić się pracy.

Grywa średnio w pięciu filmach rocznie i podobno w całej swej karierze nie odrzucił ani jednej roli. Sam w jednym z wywiadów tak to uzasadnia: — Jeśli otrzymuję propozycję, mogę ją przyjąć lub odmówić, zwykle przyjmuję, bo zawsze lepiej jest coś robić, niż siedzieć bezczynnie. Ktoś powie, że ta czy inna rola nie jest mi potrzebna. Odpowiadam, dlaczego nie? Co innego mam do roboty? Siedzieć przed domem? Wolę iść do pracy, spotkać się na planie z innymi aktorami i dobrze się bawić.

Jeśli chodzi o aktorstwo, gwiazdor nie ma wątpliwości: nie wyobraża sobie, że mógłby robić coś innego.

— Lubię filmy z wielu powodów — wyjaśnia. — Czasem są to ludzie, z którymi przyszło mi pracować, czasem fakt, że dobrze zagrałem. Kiedy indziej — miejsce, gdzie były kręcone zdjęcia, albo suma, na którą opiewa czek.

Christopher Walken to prawdziwy hollywoodzki weteran — w dorobku ma ponad 100 ról filmowych, wiele telewizyjnych i teatralnych. Niedługo skończy 65 lat, a w show-biznesie jest prawie tak samo długo. Pierwszą sesję zdjęciową miał jako kilkunastomiesięczny bobas.

Urodził się w Nowym Jorku w rodzinie piekarza, który przyjechał do Ameryki z Niemiec. W dzieciństwie razem z braćmi często pomagał ojcu w piekarni. Matka, też imigrantka ze Szkocji, dołożyła wszelkich starań, żeby jej synowie zrobili karierę w telewizji. Zapisała ich na lekcje tańca i do szkoły aktorskiej dla dzieci, zabierała na przesłuchania. Christopher, a właściwie Ronald, był najmłodszy z rodzeństwa. Regularnie występował w programach telewizyjnych, m.in. „Ernie Kovacs”, „The Colgate Comedy Hour”, a także w serialu „The Wonderful John Acton”.

Aktorstwo na serio zaczęło się wraz z teatrem i musicalami. Podczas tournée z „West Side Story” poznał swoją przyszłą żonę — Tommy Tune. Do dziś są małżeństwem, co w Hollywood zdarza się niezmiernie rzadko. W 1966 r. Walken został uhonorowany prestiżową Theatre World Award za rolę w „Tatuowanej róży” Tennessee Williamsa. Zmienił też imię na Christopher.Pod koniec lat 60. zainteresowało się nim kino. Pojawił się w kilku niewielkich rolach, m.in. w „Taśmach prawdy” Sidneya Lumeta. Przełomem był rok 1977 — Walken zagrał w „Annie Hall” Woody’ego Allena i — oczywiście

— w „Łowcy jeleni”. Rola Nicka, weterana wojennego, który po powrocie z Wietnamu nie potrafi odnaleźć się w życiu, przyniosła mu Oscara dla aktora drugoplanowego.

Od tej pory stał się specjalistą od postaci wewnętrznie powikłanych, neurotycznych, a także czarnych charakterów. Zagrał m.in. w „Psach wojny”, „Martwej strefie”, „Zabójczym widoku” z bondowskiej serii, „Pulp Fiction”, trzech częściach „Armii Boga”, „Jeźdźcu bez głowy”, „Hotelu New Rose”. Nie dał się jednak zaszufladkować. — W rzeczywistości byłbym bardzo kiepskim zabójcą, nie sądzę, żebym potrafił podnieść broń, wycelować, a co dopiero strzelić. Broń powoduje, że staję się nerwowy. Jestem większym pacyfistą, niż ktokolwiek mógłby sądzić — mówi.

Na koncie ma również świetne role komediowe — m.in. w „Polowaniu na druhny”, „Człowieku roku” i ostatnio w „Lakierze do włosów” z Johnem Travoltą w roli... jego żony.

Christopher Walken w tym tygodniu w „Łowcy jeleni” (TVP 2, sobota, godz. 22.40)

Za taką właśnie kreację w „Łowcy jeleni” (1978) dostał Oscara. Z lekką autoironią mówi o sobie, że nie ma dzieci, żadnych poważnych hobby ani nałogów, słowem: wszystkiego, co zabiera człowiekowi czas. I właśnie dlatego może bezgranicznie poświęcić się pracy.

Grywa średnio w pięciu filmach rocznie i podobno w całej swej karierze nie odrzucił ani jednej roli. Sam w jednym z wywiadów tak to uzasadnia: — Jeśli otrzymuję propozycję, mogę ją przyjąć lub odmówić, zwykle przyjmuję, bo zawsze lepiej jest coś robić, niż siedzieć bezczynnie. Ktoś powie, że ta czy inna rola nie jest mi potrzebna. Odpowiadam, dlaczego nie? Co innego mam do roboty? Siedzieć przed domem? Wolę iść do pracy, spotkać się na planie z innymi aktorami i dobrze się bawić.

Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów