„Antologia polskiej animacji dla dzieci” przygotowana i wydana przez Polskie Wydawnictwo Audiowizualne to rewelacja.
Na trzech płytach DVD prezentowano blisko 40 bajek najlepszych rodzimych twórców. Każda wyjątkowa, oryginalna w formie, zasługująca na oddzielny obszerny komentarz. Nie brakuje wśród nich tych ogólnie znanych, jak „Reksio”, „Pyza”, „Piesek w kratkę” czy robiący swego czasu międzynarodową karierę „Bolek i Lolek” (na świecie znani są pod imionami Jym i Jam oraz Bennie i Lennie, byli też jedyną animacją, jaką można było pokazywać w irańskiej telewizji po rewolucji w 1978 r.).
Prócz klasyki są tu też projekty autorskie, niezwykle pomysłowe i plastyczne. Jak „Myszka i kotek” twórcy „Bolka i Lolka” Władysława Nehrebeckiego. Operuje on ledwie trzema, czterema barwami, proponując uproszczony rysunek nawiązujący w stylu do wielkiego pioniera animacji Emile’a Cohla. W bajce Nehrebeckiego mysz ucieka przed kotem, który wyszedł z obrazka. W ciągu ośmiu minut zwierzęta przeżywają taką ilość przygód, jakiej słynni Tom i Jerry nie zaznaliby w kilku odcinkach. Narratorem jest tu, jak w większości bajek w antologii, muzyka – jazzując, swingując opowiada te zabawne, barwne historie.
Niektórzy animatorzy nawiązują do uznanych malarzy, i to dosłownie. Piętnastominutowa „Dobranocka” Daniela Szczechury opowiedziana jest obrazami Stasysa Eidrigeviciusa. Kto ceni sobie najlepsze tradycje polskiej ilustracji dziecięcej, polubi tu też z pewnością „Wspaniały marsz” Giersza. Gdyby ożywić ilustracje Szancera, to tak pewnie by wyglądały.
Nie brakuje w „Antologii...” eksperymentów. Twórcy żonglują animacyjnymi możliwościami. Ożywiają ludowe wycinanki – w „Bulandrze i diable” (Zitzman i Marszałek) czy w „Za borem, za lasem” (Nehrebecki), origiami – w „Kundelku” (Hornicka), a nawet, co wygląda dość abstrakcyjnie – guziki. Laureat Oscara Zbigniew Rybczyński również obecny jest w tym zbiorze. Daje popis popartowego kolażu w swobodnej i bardzo zabawnej wariacji na temat „Lokomotywy” Tuwima.