Wielbiciele jego charakterystycznej kreski retro z radością powitają znajomy wizualny styl – tutaj fenomenalny w najdrobniejszym detalu. Nastrój nowej animacji jest jednak zupełnie inny.
Chomet zaadaptował niewykorzystany scenariusz Jacques’a Tatiego, wybitnego francuskiego komika i reżysera, którego znakiem rozpoznawczym było połączenie absurdu i melancholii, a duetem ulubionych rekwizytów – prochowiec i parasol. „Iluzjonista” to opowieść o dojrzałym magiku, który w latach 50. XX w. – zwolniony z pracy w Paryżu – szuka szczęścia w Edynburgu. W Szkocji poznaje dziewczynę, która odtąd mu towarzyszy i zostaje jego utrzymanką (grzecznie śpią w osobnych łóżkach).
I tu także – oprócz momentów zabawnych – czai się melancholia. Życie to nie bajka. Dla niej wszystko się zaczyna, ale magik musi zejść ze sceny…
W oryginalnym scenariuszu Tatiego bohater przenosił się do Pragi, ale Chomet wolał Edynburg, ponieważ sam w nim mieszka i prowadzi studio animacji. Zmiana dotyczyła także narzędzia pracy iluzjonisty – mięsożerny królik zastąpił kurczaka. No i przez chwilę widzimy na ekranie samego Tatiego – we fragmencie jego filmu „Mój wujaszek” z 1958 r.
[ramka][b]W. Brytania, Francja 2010, reż. Sylvain Chomet, kina: Multikino: Targówek, Femina, Kultura, Luna, NoveKino: Praha, Wisła.[/b][/ramka]