Słoneczne Maroko, wzburzone morze i plaża, malownicze miasteczko, dom z drzewkiem cytrynowym na podwórzu… Ten idylliczny krajobraz stał się w filmie belgijskiego debiutanta Frederica Dumonta scenerią smutnych zdarzeń.
Bruno – mąż i ojciec francuskiej rodziny – jest prawnikiem wdrażającym w Maroku program pomocowy dla rolników. Już wcześniej przejawiał skłonności depresyjne. Ale z podróży służbowej do Rzymu wraca w nastroju gorszym niż zwykle. Wkrótce wzywa do siebie młodszego z dwóch synów, Louisa. Zwierza się 12-latkowi z zamiaru popełnienia samobójstwa i żąda, by dziecko zatrzymało tę informację w sekrecie. Potem coraz bardziej pogrąża się w swoim świecie. Albo całymi dniami nie wychodzi z zaciemnionego pokoju, tocząc w nim gwałtowne rozmowy telefoniczne ze współpracownikami. Albo opuszcza dom, by samemu jechać do nich i robić im awantury, po drodze celowo rozjeżdżając koty – i te przebiegające mu drogę, i te siedzące na poboczu.
Przeważnie nie ma z nim kontaktu. Podobnie jak z Louisem, skupionym na pilnowaniu ojca, by ten nie spełnił swojego zamiaru. Chłopiec zaczyna mieć poważne problemy z mówieniem. Ani matka, ani brat nie potrafią już do niego dotrzeć.
Film jest majstersztykiem pod względem psychologicznej wiarygodności postaci. Duże wrażenie robi też Olivier Gourmet, który zagrał ojca osuwającego się w mentalną przepaść. Aktor dostał nagrodę dla najlepszego odtwórcy głównej roli na festiwalu w Karlowych Warach. A sam obraz otrzymał główne trofeum – Kryształową Kulę – a także Nagrodę Don Kichota.
[ramka]Belgia, Kanada 2009, reż. Frederic Dumont, wyk. Martin Nissen, Anne Consigny, Olivier Gourmet, Julien Frison, kina: Luna[/ramka]