Lipiec i sierpień to w Stanach czas największych filmowych żniw. W polskich kinach sezon ogórkowy i spadek liczby sprzedanych biletów. Dystrybutorzy boją się dobrej pogody, która zachęca do spacerów, pójścia na plażę albo górską wycieczkę, i czekają z atrakcyjnymi premierami do jesieni. Widzowie odpowiadają: „Na co wybrać się do kina, skoro repertuar jest słaby? " I tak to trwa od lat. A jak będzie w tym roku?
Na szczęście czeka nas trochę interesujących premier. Przede wszystkim tytuł, który każdemu poprawi nastrój: „Zakochani w Rzymie" Woody'ego Allena. Reżyser, który przez lata związany był z Nowym Jorkiem, ostatnio polubił Europę. Nakręcił filmy w Londynie, Wenecji, Barcelonie, Paryżu. Teraz przyszła pora na Rzym. W „Zakochanych..." wystąpili m.in. Penelope Cruz, Alec Baldwin, Ellen Page i Jessie Eisenberg, a po latach nieobecności wrócił na ekran sam Woody Allen. Ale ten delikates to dopiero koniec lata.
Z rozmachem
Przedtem na ekrany wejdzie kilka superprodukcji z gwiazdami. Wszystkie odwołują się do znanych widzom bohaterów, próbując odcinać kupony od ich sławy.
33 lata po premierze „Obcego" reżyser Ridley Scott wraca do gatunku science fiction i znów pyta: „Dlaczego tu jesteśmy?". W „Prometeuszu" grupa naukowców wyruszy w podróż do odległych światów, gdzie będzie szukać odpowiedzi na to pytanie. W jednej z ról wystąpi Michael Fassbender, który mówi: „Ridley łączy starą szkołę narracji z nowoczesnymi technologiami".
Na pograniczu science fiction i thrillera utrzymany jest obraz Christophera Nolana „Mroczny rycerz powstaje". Film jest kontynuacją wątków z „Mrocznego rycerza". Zdjęcia powstawały w Los Angeles, Nowym Jorku, Londynie, Glasgow, Jodhpur, a Nolan zapowiada, że to jego ostatnia opowieść o Batmanie, w którego znów wciela się Christian Bale.