Gdy reżyser wreszcie uzyskał zgodę, na pięć miesięcy zamieszkał wśród mnichów i towarzyszył z kamerą ich codziennym rytuałom, modlitwie i pracy. Aby w pełni zrozumieć zakonników, sam poddał się pustelniczej praktyce, obejmującej milczenie, posty, pracę i przebywanie w samotności.

W filmie udało mu się przybliżyć świat ludzi żyjących w zamknięciu, z dala od zdobyczy cywilizacji. 3-godzinny obraz rejestrujący życie za klasztorną furtą jest dziełem unikatowym, nie powstały bowiem dotąd żadne filmy z udziałem kartuskich mnichów.

Reżyser miał do dyspozycji ubogi warsztat – m.in. musiał zrezygnować ze sztucznego oświetlenia. Efektem jest jednak czysty, autentyczny i poruszający obraz, w którym nie ma właściwie dialogów, muzyki, wywiadów, ani żadnych dodatkowych komentarzy. Jest natomiast miejsce na refleksję i kontemplację piękna otaczającego świata. „Czym jest codzienne życie w świecie, w którym wszystko jest powtarzalne, a każdy porusza się w swoim wymiarze czasowym? [...] I wreszcie: czym jest człowiek? Film o zakonie Grande Chartreuse to podróż w głąb innego świata" – ocenił swoje dzieło Philip Gröning.

NIEDZIELA | 23.20 | TVP KULTURA