Największym przebojem nie tylko mijającego lata, ale także wiosny okazali się być francuscy „Nietykalni" Oliviera Nakache i Erica Toledano. Tę opartą na faktach komedię o przyjaźni rodzącej się między sparaliżowanym od szyi w dół zamożnym białym paryżaninem i zatrudnionym przez niego czarnym bezrobotnym obejrzało na świecie kilkadziesiąt milionów ludzi. U nas po pięciu miesiącach od premiery ten skromny europejski film bez znanych gwiazd wciąż utrzymuje się w pierwszej dziesiątce box office.
Poza tym bez niespodzianek, rzesze widzów znalazły familijne animacje – „Epoka lodowcowa 4" i „Madagaskar 3". Jesień w kinie będzie równie barwna. Pulsująca emocjami, mocnymi przeżyciami, wzruszeniami i stylową rozrywką.
Żadnego egofałszu
Już pierwszego dnia jesieni kinomani będą mieć możliwość obejrzenia głośnego filmu. Nie pierwszego na temat dzieci-żołnierzy, ale wyjątkowo dojrzałego, w którym reżyser zbudował pełnokrwistą bohaterkę, o zniuansowanej psychice, na tle bardzo prawdziwie zarysowanej akcji. Tematem „Wiedźmy wojny" jest wewnętrzny konflikt w Kongo. Kanadyjczyk Kim Nguyen powierzył główną rolę dziewczynce z kinszaskich slumsów Rachel Mwanzie, a ta otrzymała za nią na festiwalu w Berlinie Srebrnego Niedźwiedzia dla najlepszej aktorki. Film dostał specjalne wyróżnienie Jury Ekumenicznego, bo poprzez opowieść o losach nastoletniej Komony, zmuszonej przez partyzantów do zabicia rodziców, reżyser poruszył kwestię dziewczynek-żołnierzy wykorzystywanych nie tylko w walce zbrojnej, ale także jako seksualne niewolnice podczas afrykańskich wojen domowych. Uspokajam obawiających się przemocy na ekranie – nie o to chodziło reżyserowi, by obrzydzić nam ten świat, ale by pokazać odwagę i charakter młodego człowieka w obliczu warunków tak strasznych, że teoretycznie powinny go złamać. W „Wiedźmie wojny" znalazło się miejsce i na miłość. Komona walczy o przetrwanie i wygrywa – i jest to walka godna obejrzenia.
Tego samego dnia wejdzie na ekrany „Jesteś Bogiem" Leszka Dawida, wyróżniona siedmioma nagrodami w Gdyni historia hiphopowej Paktofoniki i jej charyzmatycznego frontmana Magika. „Prawda czasu, prawda ekranu" albo „żadnego ego fałszu" – jak w utworze „Jestem Bogiem" – tak można podsumować ten film, mający szansę na spore zainteresowanie widzów.
Tłumy pójdą też pewnie 12 października na „Bitwę pod Wiedniem" Renzo Martinellego z Jerzym Skolimowskim w roli obrońcy chrześcijaństwa króla Sobieskiego, Piotrem Adamczykiem jako cesarzem Leopoldem Habsburgiem i Alicją Bachledą-Curuś – księżną Eleonorą Lotaryńską. Nie tylko polskie nazwiska i temat przyciągną publiczność. Włosko-polska produkcja o angielskim tytule „September Eleven 1683" kosztowała 50 mln zł i z pewnością będzie ciekawym widowiskiem. Zagwarantuje to ponad stu aktorów, 10 tys. statystów i 3 tys. koni.