Czego tu nie ma! Jest pies, cudownie przez genialne dziecko ożywiony, i są dorośli, którzy uczą się od dziecka tolerancji. Są ulubiona przez Burtona animacja poklatkowa oraz film w filmie. Wzruszająca baśń i pierwszorzędny horror pełen nawiązań do kina lat 50. i 60., z gigantycznymi, „zmutowanymi" zwierzętami niszczącymi miasteczko włącznie. Jakby reżyser niczego już nie musiał udawać, z niczego rezygnować – nonszalancko rozwinął krótkometrażówkę z roku 1984 i zrobił bezpretensjonalny, tragikomiczny, czarno-biały film, w którym łączy wszystkie ulubione motywy i tym samym wraca do korzeni.
Pies, czyli zamerdać ogonem
Spośród wszystkich Burtonowskich bohaterów jeden niedoceniany jest perfidnie – to pies. Niemal zawsze wyglądający jak Sparky z „Frankenweenie": wydłużona morda, nieporadne ruchy i ten sam nieokiełznany temperament. Podobno pies Burtona z dzieciństwa wyglądał zupełnie inaczej, ale to on był jego „pierwszą miłością" i „największym przyjacielem". A zwłaszcza powodem, dla którego późniejszy reżyser po raz pierwszy zaczął myśleć o śmierci.
Psy u Burtona bywają niekiedy uroczo nieodpowiedzialne – to właśnie psiak wywołuje wypadek bohaterów „Soku z żuka" (1988), a w końcu ich śmierć: zawieszeni nad przepaścią Alec Baldwin i Geena Davis nie staliby się duchami, gdyby niesforny pies nie zeskoczył z podtrzymującej samochód deski. Bywają też pomocne – kiedy tytułowy „Edward Nożycoręki" robi mistrzowskie tapiry nie tylko pudlom, jego mieszkańcy zaczynają się do dziwoląga z nożycami przekonywać.
Bywa pies uroczą maskotką – w filmie „Marsjanie atakują" (1996) wymuskana Poppy (Burton ma słabość do rasy chihuahua) towarzyszy właścicielce, Sarze Jessice Parker, nawet gdy przeprowadza wywiady w telewizji. Co kończy się fatalnie – dziennikarka, porwana przez obcych, zostaje zamieniona w psa i zachowuje tylko własną, ludzką głowę – dzięki temu jednak może znacząco merdać ogonem, gdy komplementuje ją Pierce Brosnan.
Nie ogon, ale nos staje się z kolei głównym atrybutem psa w „Miasteczku Halloween" Selicka z roku 1993 (to Burton wymyślił fabułę i zajął się produkcją) – duch pięknie pochowanego psiaka o imieniu Zero roztacza wokół siebie białą poświatę, z daleka wyczuwa Bożonarodzeniową Krainę, a nawet staje na czele „alternatywnego", halloweenowego zaprzęgu napędzanego przez szkielety reniferów.