Wyd. Next Film
Ten film powstał według pomysłu Jana Komasy. Prostego, ale świetnie organizującego znakomite materiały archiwalne, jakie pozostały z powstania warszawskiego. Bohaterami dokumentu stają się dwaj bracia, którzy towarzyszą historii z kamerą w ręku. Starszy, Karol, jest operatorem. Młodszy, 18-letni Witek, pomaga mu. Rwie się do walki, ale brat go powstrzymuje - potem i Witek zrozumie, że zapisywanie tego, co dzieje się wokół, ma ogromną wartość. Lektor czyta listy, jakie wysyłają obaj do matki. Cały czas słyszymy ich rozmowy. Także krzyk młodszego chłopaka, gdy pod koniec powstania Karol ginie na jego oczach.
Film, który powstał z inicjatywy Muzeum Powstania Warszawskiego, robi ogromne wrażenie. Wykorzystuje fenomenalne materiały z powstańczych kronik. Znakomicie ułożone, zrekonstruowane i podkoloryzowane. Niektóre z nich zyskały dialogi - nie bylej akie: nad ich odtworzeniem pracowali specjaliści od odczytywania słów z ruchu warg.
Twórcy dokumentu podają liczby. 6 godzin oryginalnego materiału filmowego z sierpnia i września 1944 roku, 7 miesięcy pracy historyków i varsavianistów, 1200 ujęć, 1000 godzin pracy konsultantów od koloryzacji, 1440 - specjalistów od cyfryzacj, 112 tysięcy wybranych klatek. Gigantyczna robota. Ale efekt jest piorunujący. Powstał film, który dokumentuje codzienne powstańcze życie, walkę, wreszcie potworną tragedię i śmierć. Ludzi i miasta. Kamera obserwuje warszawiaków, którzy na zgliszczach gotują zupę, pokazuje powstańcze śluby i pogrzeby, zbiorowe egzekucje i rękę matki, która głaszcze ranne, cierpiące dziecko. W tych materiach czuje się ducha Warszawy i ludzi, którzy wyrwali się do wolności, a zapłacili za zryw najwyższą cenę. „Powstanie warszawskie" porusza i wzrusza. Jest absolutne niezwykłym świadectwem historii.
Wyd. Gutek Film
Zaczyna się od scen euforii. Szaleństwa, gdy drużyna polskich siatkarzy po raz pierwszy wygrywa Ligę Światową. Michał Bielawski robi film o meandrach i emocjach sportu. Pokazuje rozczarowanie, gdy na igrzyskach olimpijskich w Londynie faworyzowana polska ekipa nie zdobyła medalu i powolne budowanie drużyny od nowa. Właśnie drużyny, bo jak mówi jeden z siatkarzy, nie ma bardziej zespołowego sportu. Tu nie ma mowy o gwieździe, która samodzielnie mogłaby wygrać. Na sukces muszą zapracować wszyscy, razem. Kamera obserwuje treningi, pokazuje chwile radości i te gorsze, gdy mecz nie wychodzi i komórki zawodników nie rozgrzewają się od sms-ów z gratulacjami. To może najciekawsze ujęcia filmu, gdy widzimy siatkarzy w chwilach, gdy coś nie gra i trzeba zmierzyć się z porażką. Szkoda trochę, że tych wątków reżyser nie rozwinął, nie pokazał konfliktu w drużynie, odsunięcia od gry kilku graczy. Ale może nie o tym jest ten dokument.
Możdżonek, Żygadło, Kurek, Ignaczak, Winiarski, Kubiak i inni mówią o pasji. Są świadomi zagrożeń, jakie niesie uprawianie sportu wyczynowo. Godzą się na rozłąkę z rodziną na wiele miesięcy, gdy trwają zgrupowania i zawody. Bielawski pokazuje małe pokoje hotelowe, do których przenosi się ich życie. Poza nimi i halą ćwiczeń często widzą niewiele. Ale tak chcą żyć. Sport jest dla nich najważniejszy. Bohaterami filmu są też trenerzy — Andrea Anastasi i ten, który go potem zastąpił Stephane Antigua. Obaj z klasą. Więc może dlatego Bielawski nie pokazał konfliktów? Chciał zrobić film nie o swarach, lecz o wspólnym budowaniu. Tym, które doprowadziło siatkarzy do zdobycia w 2014 roku mistrzostwa świata. My, Polacy, o takiej grupowej pracy wiemy niewiele.