Czym Script Fiesta różni się od innych festiwali filmowych? 

Artur Zaborski: U nas w centrum są scenariusze i scenarzyści. Chcemy dostarczać piszącym ludziom narzędzia, a także umożliwiać im spotkania wewnątrz ich grupy zawodowej. Chcemy, żeby festiwal był platformą wymiany myśli i doświadczeń. Zachęcamy scenarzystów do tego, żeby przede wszystkim ze sobą rozmawiali, wymieniali się swoim doświadczeniem i przemyśleniami. Ale namawiamy też, by opisywali swoje problemy, bolączki i wyzwania, przed jakimi stoją, bo dzięki temu my możemy na nie odpowiadać i próbować pomóc im je rozwiązać. Zależy nam też bardzo mocno na tym, żeby uświadamiać widzom, jak istotną częścią filmu jest scenariusz.  

Dlaczego widzowie powinni to wiedzieć? 

Niestety w Polsce cały czas jeszcze pokutuje myślenie, że film to jest przede wszystkim praca reżysera - wizjonera, boga i autora. I cały czas uważa się właśnie reżysera za kreatora totalnego, który odpowiada za wszystko, co oglądamy na ekranie. Najwyższa pora, żeby ten mit rozbić i przypomnieć, że film to jest zbiorowe marzenie i zbiorowy wysiłek sztabu ludzi, których praca jest niezwykle istotna. Chciałbym, żebyśmy byli nieco bardziej egalitarni w traktowaniu filmowców. 

Czy widzowie, którzy nie są twórcami, też znajdą coś dla siebie na Script Fieście? 

Zdecydowanie. Scenopisarstwo to nie jest tylko i wyłącznie coś, czym zajmują się scenarzyści. Opowiadanie historii towarzyszy każdemu człowiekowi. Żyjemy w czasach, kiedy tak naprawdę duża część społeczeństwa jest twórcami. 

Czy mówisz o mediach społecznościowych? 

Też. Przygotowujemy nieustannie jakieś opisy na Facebooka, robimy materiały na Instagram, tworzymy filmiki, które wypuszczamy na TikToku, YouTubie i innych platformach. I to są rzeczy, które tak naprawdę wymagają od nas myślenia właśnie scenariuszowego. A skoro wszyscy mamy z tym do czynienia, to dlaczego nie zagłębić się w to trochę bardziej, przy okazji wyciągając z tego coś dla siebie i rozwijając siebie samego? Script Fiesta pozwala podejrzeć, jak profesjonaliści opowiadają historie, co pozwala też lepiej pojąć, jak działa kino, jak powstają nasze ukochane filmy i seriale. 

Czego możemy się spodziewać po tegorocznej edycji? Czy coś nas zaskoczy? 

Na pewno chcemy kontynuować strategię przyjętą w poprzedniej edycji: stawiamy na merytorykę. Ważne są dla nas panele i warsztaty, które dadzą scenarzystom narzędzia, pozwolą im uporządkować wiedzę, albo pozwolą im wymienić się doświadczeniami z innymi scenarzystami. Ale chcemy też skupiać się na rozmowie na tematy, które są często pomijane i które często uznaje się za niewygodne. 

Na przykład? 

Chcemy porozmawiać też o treści scenariuszy, o tym, jak pokazuje się niektórych ludzi czy problemy. W tym roku przyjrzymy się temu, jak na ekranie przedstawia się uchodźców. W Polsce powstało kilka filmów w ostatnim czasie, choćby "Zielona granica" Agnieszki Holland czy "Do raju" Marty Szymanek, które dotykają tego tematu. Są to świetne dzieła, które wzbudziły bardzo duże zainteresowanie i bardzo gorące dyskusje, więc myślę, że dzisiaj, kiedy temat uchodźców tak polaryzuje polskie społeczeństwo, trzeba porozmawiać o tym, że o uciekających ze swoich krajów ludziach da się mówić tak, żeby film nie był deklaracją naszej przynależności politycznej, czy umiemy dostrzec w nich człowieka. 

Chcemy też porozmawiać o aborcji. To temat, który w ostatnim czasie odmieniano przez wszystkie przypadki, zwłaszcza po skandalicznym wyroku Trybunału Konstytucyjnego, kiedy mnóstwo Polek i Polaków wyszło na ulice. Ten temat zaczyna też bardzo żywo pojawiać się w kinie. Powstało kilka bardzo głośnych produkcji w ostatnim czasie, choćby film "Czwartek" z Marianną Zydek w głównej roli, "Miało cię nie być", w którym zagrali Borys Szyc i jego córka Sonia Szyc, czy "Alicja i żabka" Olgi Bołądź. Dla mnie ważne, żebyśmy się kontrowersyjnych tematów nie bali i rozmawiali o nich w bezpiecznej atmosferze, bez naparzania się. Script Fiesta jest platformą do tego.  

Jaką formę będą mieć te rozmowy na festiwalu? 

Chcemy zorganizować panel, na którym porozmawiamy, jak wygląda poruszanie takich tematów w kinie. Czy w momencie, kiedy twórca chce dotknąć tematu uchodzącego za kontrowersyjny i polaryzujący społeczeństwo, rzeczywiście musi się liczyć z jakimiś negatywnymi konsekwencjami – jak Agnieszka Holland, na którą rząd zorganizował skandaliczną nagonkę. Ale warto przepytać też inne osoby, które ten temat mają za sobą, dowiedzieć się, czy one też musiały się liczyć z jakimiś konsekwencjami, czy to w jakiś sposób się na nich odbiło. 

Czy czekają nas jeszcze jakieś dyskusje? 

Bardzo ważna dla mnie jest też rozmowa o animacji. Wszyscy żyjemy wystawieniem w wyścigu po Oscara filmu „Chłopi”, który nadal ma szansę na nominację w kategorii najlepsza animacja. Chcemy porozmawiać o tym, jak zmieniło się w ostatnich latach podejście do animacji, która już dawno przestała być postrzegana jako film dla młodego widza, a stała się sposobem na to, żeby w oryginalny sposób dotykać tematów społecznych czy politycznych. To był trend zagranicą - pamiętamy świetne „Persepolis” czy „Przeżyć”. Teraz to myślenie przyszło też do Polski, czego „Chłopi” są najlepszym dowodem. Myślę że wartościowe będzie przyjrzenie się właśnie tej formie opowiadania i zastanowienie się nad tym, czego od tej nowej animacji można wymagać, czego można oczekiwać, ale też jakie są wyzwania związane z takim podejściem. 

Czy możesz już zdradzić, jacy goście pojawią się na kolejnej edycji Script Fiesty? 

Na ten moment jest jeszcze na to za wcześnie. Mogę jednak powiedzieć, że na pewno nie zabraknie bardzo istotnego gościa z zagranicy. W 2023 roku przyjechała do nas Kim Krizam, nominowana do Oscara scenarzystka, która stworzyła kapitalne postaci w trylogii Richarda Linklatera "Przed wschodem słońca". Spotkanie z nią to był hit frekwencyjny. W 2024 roku na pewno nie zabraknie gościa podobnej rangi. 

A twórcy z Polski? 

Z pewnością nie zabraknie gości, którzy nadają ton temu, co dzieje się w polskim kinie. Choćby w naszej kapitule, która wybierze laureata nagrody o zawrotnej sumie 50 tys. zł, są ludzie, którzy w ostatnim czasie dorobili się naprawdę niesamowitych osiągnięć. Jest u nas między innymi Paweł Maślona, który stworzył nagrodzony Złotymi Lwami w Gdyni film "Kos", spektakularną i interesującą opowieść o Tadeuszu Kościuszce. Stawiamy też na rozpoznawalnych i uznanych twórców, którzy mają spore doświadczenie nie tylko polskie, ale i międzynarodowe. To przykład Jerzego Skolimowskiego czy Małgorzaty Szumowskiej - to są reżyserzy doceniani na najważniejszych festiwalach filmowych na świecie: ostatni film Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta „Kobieta z…” był pokazywany premierowo na festiwalu w Wenecji w Konkursie Głównym, a „IO” Jerzego Skolimowskiego w Konkursie Głównym w Cannes, a potem dostało nominację do Oscara. 

To jest też linia, po której chcemy iść na festiwalu Script Fiesta. Dzisiaj trzeba myśleć o tworzeniu filmów w sposób globalny. Nie mam na myśli tutaj tylko tego, że do Polski weszli giganci światowej rozrywki jak Netflix czy Amazon Prime, ale również to, że w kinie artystycznym w ostatnich latach tworzy się bardzo dużo koprodukcji. Mam wrażenie, że coraz mniej powstaje kina narodowego, a coraz więcej kina europejskiego. Na budżety filmów składa się co najmniej kilka krajów. W związku z tym trzeba też na naszym festiwalu rozmawiać właśnie o tym podejściu, o tworzeniu kina, które rezonuje z widzami nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach. To też będzie jeden z tematów. 

Jednym z głównych punktów Script Fiesty jest Pitch Fiesta. Czy mógłbyś powiedzieć, czym jest to wydarzenie? 

Pitch Fiesta to taki specjalny dzień na Script Fieście, kiedy umożliwiamy spotkania czołowych polskich producentów z ludźmi, którzy mają pomysły na film. Ma to formułę tak zwanych szybkich randek, to znaczy scenarzyści podchodzą do stoisk producentów i mają dosłownie kilka minut na to, żeby przedstawić im pomysł na swój film. Jeżeli ten pomysł zainteresuje któregoś z producentów, to wtedy następuje wymiana kontaktów, kolejne spotkania i dalsze rozmowy, które mam nadzieję doprowadzą do powstania jak największej ilości ciekawych filmów i seriali. 

Najbardziej cieszy, że Pitch Fiesta jest miejscem, gdzie scenarzyści, którzy dopiero są na początku swojej drogi, mogą zdobyć doświadczenie spotkania z producentem, do którego na co dzień trudno jest się im dostać. Bardzo doceniam to, że czołowi polscy producenci znajdują czas i chcą wspierać nasze wydarzenie. 

Co twoim zdaniem powinien mieć dobry scenariusz? 

Dobry scenariusz to taki, który wywołuje emocje i zmusza nas, żebyśmy uronili łzę, uśmiechnęli się albo po prostu wkurzyli. W Polsce powstaje coraz więcej scenariuszy, które rezonują z widzami, ale nie tylko tak, że nas bawią i wzruszają, ale też prowokują, złoszczą. Uwielbiam ten moment, kiedy wychodzę z kina i mam ochotę na rozmowę, chcę pochwalić i podzielić się wzruszeniem albo mam ochotę ponarzekać i poprzeklinać, bo zupełnie się nie zgadzam z tym, jak scenarzysta patrzy na sprawę. Na festiwalu filmowym Script Fiesta walczymy o to, żeby tych emocji było jak najwięcej. 

Festiwal Script Fiesta organizowany przez Warszawską Szkołę Filmową odbędzie się w dniach 18-21 kwietnia 2024 roku, a już teraz można zgłaszać projekty scenariuszowe oraz filmy do konkursów. Nabór trwa do 21 stycznia. Formularze zgłoszeniowe można znaleźć pod adresem: www.scriptfiesta.pl 

Materiał Promocyjny