Reklama

Barbara Hollender poleca nowości na DVD

Niedawno minął Dzień Matki, ale warto jeszcze pozostać w jego klimacie. Dzisiaj więc dwa filmy o matkach. „Moja matka” Nanniego Morettiego – pełna wrażliwości, inteligencji, gorzkiej obserwacji współczesności i „Mama” Julio Medema – bajka o sile życia i miłości. Może zbyt prosta, ale za to z bardzo dobrą Penelopą Cruz.

Aktualizacja: 29.05.2016 13:44 Publikacja: 29.05.2016 13:38

Kadr z filmu Mama

Kadr z filmu Mama

Foto: materiały prasowe

"Moja matka", reż. Nanni Moretti

Gutek Film

Nikt tak nie potrafi opowiadać o odchodzeniu bliskiej osoby jak Nanni Moretti. W nakręconym w 2001 roku i nagrodzonym canneńską Złotą Palmą „Pokoju syna” – lewicujący intelektualista, autor filmowych dzienników mocno zanurzonych we włoskiej politycznej rzeczywistości – opowiedział o rodzinie, która musi zmierzyć się z bólem po utracie kilkunastoletniego syna. Teraz znów pokazuje film o śmierci najbliższej osoby. A właściwie o jej odchodzeniu. Film bardzo bolesny i osobisty. On sam pożegnał się z ukochaną matką.

Margherita jest znaną reżyserką. Robi nowy film, z amerykańskim gwiazdorem w roli głównej. Ale obok toczy się normalne życie. Partner, z którym się właśnie rozstaje, konflikt z dorastającą córką, a przede wszystkim matka. Chora na serce, nieubłaganie gasnąca w szpitalu. Brat Margherity rzuca pracę i na co dzień się nią opiekuje. Margherita łapie każdą chwilę, by z nią być, ale już nie daje rady. Wciąż goni czas, ma poczucie, że wszędzie zawala. Wszystko wali jej się na głowę. Potem już nawet awaria pralki może ją załamać.

Jest w „Mojej matce” wszystko: sztuka, życie, miłość, rodzina, nieuchronność przemijania, ból bezradności, gdy kochana osoba odchodzi na naszych oczach. To piękna historia o różnych priorytetach życiowych, ale i o tym, jak mało wiemy o swoich bliskich. Dopiero wtedy, kiedy na wszystko będzie za późno, Margherita zrozumie, ile jej rodzicielka dawała z siebie innym. I zda sobie sprawę, że tak do końca jej nie znała. Ale czy zna siebie, własne uczucia? A co wie o swoim dziecku? Moretti, jak zwykle, nie ocenia. Przypomina tylko, że warto żyć uważnie.

Reklama
Reklama

"Mama", reż. Julio Medem

Kino Świat

Bohaterka „Mamy” Julio Medema jest młodą kobietą, której życie nagle się wali. Kryzys w Hiszpanii sprawia, że traci pracę nauczycielki. Odchodzi od niej mąż, (ojciec jej dziesięcioletniego syna), profesor filozofii romansujący ze studentką. A wreszcie spada na nią choroba. Od lekarza słyszy diagnozę: rak piersi.

Magda przechodzi mastektomię, potem chemię. Jednak powoli buduje życie od nowa: po meczu piłkarskim, w którym gra jej syn Dani, poznaje łowcę talentów szukającego młodych piłkarzy do szkółki Realu, rozbitka życiowego jak ona. Zaczynają tworzyć parę.

Ale Magda ma nawrót choroby, lekarz daje jej niewiele życia. Kobieta chce zostawić prezent synowi-jedynakowi i mężczyźnie, który stracił córkę: decyduje się urodzić dziecko.

Nie jest łatwo opowiadać o umieraniu młodej kobiety, bo można wpaść w pułapkę ckliwego wyciskacza łez albo odwrotnie – na siłę spreparować opowieść o mocy człowieka, który mając świadomość własnego odchodzenia urządza innym świat.

Reklama
Reklama

Julio Medem proponuje bajkę. Kino familijne według prostej recepty: trochę łez, trochę lukru, trochę uśmiechu, sierotka z Syberii (!), tło dalekie od realiów i do tego Penelope Cruz. I właśnie świetna aktorka Almodovara broni „Mamę” jak tylko może, próbując wlać w to polukrowane kino familijne odrobinę prawdy i dramatu. Dla niej warto film Medema obejrzeć.

Film
Oscary 2026: Krótkie listy ogłoszone. Nie ma „Franza Kafki”
Film
USA: Aktor i reżyser Rob Reiner zamordowany we własnym domu
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama