Ten festiwal miał należeć do niej. Lea Seydoux ma w tym roku w Cannes cztery swoje filmy: „Kurier francuski z Liberty, Kansas Evening Sun” Wesa Andersona, „Deception” Arnauda Desplechina, „France” Bruno Dumonta i „Historię mojej żony” Węgierki Ildiko Enyedi. Premiery wszystkich tych tytułów mają się odbyć w przyszłym tygodniu – od poniedziałku 12 lipca do czwartku 15 lipca.

Jak podał już oficjalnie jej agent – aktorka na razie nie może dojechać na Lazurowe Wybrzeże. Choruje na Covid-19. Jest w pełni zaszczepiona, przechodzi zakażenie bezobjawowo, narzeka jedynie na osłabienie. Niemniej testy wykonywane w związku z jej pracą planie, wypadły pozytywnie i Seydoux musi jeszcze pozostawać w izolacji w domu, w Paryżu. Jej przyjazd, nawet na zakończenie festiwalu, wydaje się dość nierealny.

Seydoux ma za sobą bardzo pracowity okres. Poza czterema filmami prezentowanymi w Cannes na wejście na ekrany czekają też inne jej filmy: nowy Bond czyli „Nie czas umierać” Cary’ego Fukunagi, „Un beau matin” Mii Hansom-Love. Gra też, razem z Kristen Stewat i Viggo Mortensenem w „Crimes of the Future” Davida Cronenberga oraz w „Le bal des folles” Arnaud des Pallieresa, gdzie partneruje Charlotte Rampling.