Reklama

„Dzień z życia 2020”. Jeden dzień świata

Niezwykły film stworzony przez ludzi z prawie 200 krajów dostępny będzie na YouTubie z polskimi napisami od 6 lutego.

Publikacja: 04.02.2021 21:00

„Dzień z życia 2020” Brytyjczyka Kevina Macdonalda

„Dzień z życia 2020” Brytyjczyka Kevina Macdonalda

Foto: materiały prasowe

W 2010 r. brytyjski reżyser Kevin Macdonald przeprowadził śmiały eksperyment. Poprosił, by ludzie z całego świata przysyłali mu filmiki nagrywane w jednym, konkretnym dniu. Tak powstał jego „Dzień z życia". Dziesięć lat później razem Ridleyem Scottem pełniącym rolę producenta wykonawczego postanowili tę akcję powtórzyć. W pandemicznym czasie – 25 lipca 2020 r.

Otrzymali ponad 320 tys. materiałów, w 65 językach, ze 192 krajów. Najwięcej z USA, Brazylii, Indii, Indonezji, Wielkiej Brytanii, Rosji, Meksyku, Kanady i Japonii.

W nagranym materiale znaleźli się chorzy na Covid-19 i naukowcy pracujący w Oxfordzie nad szczepionką, były sceny mycia zwłok, zdjęcia zamkniętych placów zabaw, pustych ulic. I życie na zoomach – dziesiątki, setki, tysiące okienek, z których wyzierają różne twarze.

Wbrew pozorom „Dzień z życia 2020" nie jest jednak opowieścią o czasach pandemii. Wielu ludzi utrwaliło bardzo zwyczajne chwile, opowiedziało o tym, co ich martwi lub cieszy.

Z fragmentów cudzego życia Kevin Macdonald zmontował półtoragodzinny dokument. Film zaczyna się od cudu narodzin, potem są obrazy dzieciństwa, miłość, oświadczyny, codzienność – czasem łatwiejsza, czasem bardzo trudna, w finale pokazana została starość.

Reklama
Reklama

Reżyser nie zachował jednak pełnej konsekwencji zaplanowanej narracji. Może dlatego, że próbował też pokazać cały świat, jego bogactwo, nędzę, konflikty i niepokoje, jak choćby manifestacje Black Lives Matter po zabójstwie George'a Floyda przez policję. Dodał komentarze na temat rasizmu czy niszczenia naturalnego środowiska.

Można dziwić się pewnym jego pomysłom. Słaby wydaje się powracający wątek chłopaka z Illinois, który liczy różne typy pociągów na stacji. Dochodzi bodaj do siedmiu, co jednak dla filmu nie ma żadnego znaczenia. Bywa, że Kevin Macdonald nie pozwala wybrzmieć nastrojom: po dramatycznej scenie pojawia się coś kompletnie nieznaczącego.

Widz ogląda wielkie miasta, innym razem azjatyckie wioski, skromne mieszkania w Rosji, stepy, na których stare kobiety wypasają zwierzęta. Najczęściej nie jest w stanie określić, skąd dany fragment pochodzi.

To momentami denerwuje, ale pewnie taki był zamysł reżysera, który stara się nam przypomnieć, że nieważne, gdzie żyjemy, wszyscy jesteśmy ludźmi. Różni nas wiele, ale najważniejsze uczucia wszędzie są takie same. Podobnie się rodzimy, kochamy, cierpimy, marzymy, podobnie się śmiejemy i boimy, wszyscy starzejemy się i umieramy.

Prawdą jest też, że zapewne w każdym widzu „Dzień z życia 2020" zostawi inne obrazy. Może choćby takie: „Boję się, że moje życie przeminie niezauważone" – mówi młody chłopak z północnej Syberii. „Najpiękniej jest, gdy budzisz się rano i widzisz twarz kogoś, z kim chcesz być. Jeśli tak jest, wszystko ze światem jest dobrze" – wyznaje pod koniec filmu stary człowiek.

„Dzień z życia 2020" dostępny będzie na YouTubie za darmo.

Film
Oscary 2026: Krótkie listy ogłoszone. Nie ma „Franza Kafki”
Film
USA: Aktor i reżyser Rob Reiner zamordowany we własnym domu
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama