Znam tę historię trochę z autopsji, ale głównie od samego bohatera, który opowiedział mi ją przed dziesięcioma laty. Życie Banasia jest gotowym scenariuszem filmowym, więc przelałem opowieść na papier, dostałem nawet za to nagrodę.
Można więc powiedzieć, że ja też zarobiłem na jego życiu, jak wielu innych, którzy stanęli na jego drodze. Teraz zrobił to Jan Kidawa-Błoński, pokazując człowieka, który był świetnym piłkarzem, ale miał charakter, więc sam się prosił o kłopoty. Miał też pecha. Jeśli ktoś się rodzi podczas wojny w Berlinie, a jest niebieskim ptakiem w PRL, musi się liczyć z konsekwencjami czegoś, na co nie ma wpływu.