"Rzeczpospolita": Tomasz Kot miał ponoć zagrać w filmie o Bondzie, ale temat ucichł wraz z odejściem reżysera z produkcji. Czy polscy aktorzy mają w ogóle szansę zaistnieć w Hollywood?
Kamila Żyto: Największą gwiazdą Hollywood, która pochodziła z Polski, była Pola Negri. Trzeba tylko zwrócić uwagę na jeden aspekt – to była gwiazda kina niemego, co w dużym stopniu pomogło jej w karierze. Nie miała problemu, który mają aktorzy epoki dźwiękowej. W ich wypadku sprawa kariery często rozbija się o akcent. Dlatego jeśli polscy aktorzy są angażowani do produkcji w USA, to obsadza się ich najczęściej na drugim planie albo – jak w przypadku Tomasza Kota – jako czarne charaktery, ponieważ śpiewność akcentu wschodnioeuropejskiego dodaje postaci egzotyki.