[b]Autor filmu powiedział, że po trzech latach, gdy prace nad dokumentem wciąż dryfowały, doznał olśnienia. Postanowił opowiedzieć historię muru berlińskiego z króliczej perspektywy, opierając się na formie filmu przyrodniczego. I wtedy usłyszał pani głos w głowie... [/b]
...ale jeszcze musiał swoje wyobrażenia zderzyć z rzeczywistością. Pewnego dnia dostałam telefon z prośbą o nagranie demo. Był to pewnie sprawdzian, czy droga, którą sobie wymyślił jest właściwa. Upłynęło trochę czasu i poprosili mnie o przeczytanie listy dialogowej filmu od początku do końca. Ucieszyłam się tym bardziej, że już po nagraniu demo wiedziałam, że to ciekawy materiał.
[b]Była pani jedną z osób, które widziały go jako pierwsze. [/b]
O ile lektor może oglądać film... Śmieję się, że ja filmy czytam, a nie - oglądam. Nie jestem znawcą warsztatu filmowego, ale intuicja podpowiadała mi wówczas, że to niebanalny projekt. Wiedziałam, że uczestniczę w czymś ważnym i kibicowałam twórcom, by wciąż mieli tak wiele zapału.
[b] Był im dodatkowo potrzebny? [/b]