Reklama

Głos, który pomógł filmowi

Rozmowa z Krystyną Czubówną, lektorką „Królika po berlińsku” nominowanego do Oscara

Aktualizacja: 02.02.2010 19:08 Publikacja: 02.02.2010 19:07

Krystyna Czubówna

Krystyna Czubówna

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

[b]Autor filmu powiedział, że po trzech latach, gdy prace nad dokumentem wciąż dryfowały, doznał olśnienia. Postanowił opowiedzieć historię muru berlińskiego z króliczej perspektywy, opierając się na formie filmu przyrodniczego. I wtedy usłyszał pani głos w głowie... [/b]

...ale jeszcze musiał swoje wyobrażenia zderzyć z rzeczywistością. Pewnego dnia dostałam telefon z prośbą o nagranie demo. Był to pewnie sprawdzian, czy droga, którą sobie wymyślił jest właściwa. Upłynęło trochę czasu i poprosili mnie o przeczytanie listy dialogowej filmu od początku do końca. Ucieszyłam się tym bardziej, że już po nagraniu demo wiedziałam, że to ciekawy materiał.

[b]Była pani jedną z osób, które widziały go jako pierwsze. [/b]

O ile lektor może oglądać film... Śmieję się, że ja filmy czytam, a nie - oglądam. Nie jestem znawcą warsztatu filmowego, ale intuicja podpowiadała mi wówczas, że to niebanalny projekt. Wiedziałam, że uczestniczę w czymś ważnym i kibicowałam twórcom, by wciąż mieli tak wiele zapału.

[b] Był im dodatkowo potrzebny? [/b]

Reklama
Reklama

Tak sądzę. Zużywali energię nie tylko na realizowanie artystycznych wizji, ale i przekonywanie wielu ludzi, że ich projekt ma sens i wart jest wsparcia. W Polsce powstaje wiele ciekawych filmów, ale często ci, którzy robią coś fajnego, nie mają szans pokazać tego szerszej publiczności. Wiem, że ekipa „Królika po berlińsku” długo stukała do różnych drzwi.

[b] Ma pani udział w sukcesie dokumentu. [/b]

To pierwszy film z moim głosem, który tak wysoko zaszedł, ale przeczytałam w moim życiu setki list dialogowych. Wiem, że wiele razy zdarzało się, że filmy, których nikt tu nie chciał, zdobywały potem laury na prestiżowych festiwalach. Bardzo się cieszę, że ekipa „Królika po berlińsku” osiągnęła sukces. Należał im się, bo wierzyli w to, co robią. Mam nadzieję, że wkrótce osobiście im pogratuluję.

[b]Autor filmu powiedział, że po trzech latach, gdy prace nad dokumentem wciąż dryfowały, doznał olśnienia. Postanowił opowiedzieć historię muru berlińskiego z króliczej perspektywy, opierając się na formie filmu przyrodniczego. I wtedy usłyszał pani głos w głowie... [/b]

...ale jeszcze musiał swoje wyobrażenia zderzyć z rzeczywistością. Pewnego dnia dostałam telefon z prośbą o nagranie demo. Był to pewnie sprawdzian, czy droga, którą sobie wymyślił jest właściwa. Upłynęło trochę czasu i poprosili mnie o przeczytanie listy dialogowej filmu od początku do końca. Ucieszyłam się tym bardziej, że już po nagraniu demo wiedziałam, że to ciekawy materiał.

Reklama
Film
Nie żyje reżyser Jerzy Sztwiertnia
Film
„To był tylko przypadek”: Co się dzieje, gdy do władzy wracają przestępcy
Patronat Rzeczpospolitej
Złota Palma z Cannes, Marcin Dorociński i „Papusza”. Weekend otwarcia 19. BNP Paribas Dwa Brzegi zapowiada się wyśmienicie
Film
Gwiazda seriali „Sex Education” i „Biały lotos” Aimee Lou Wood kręci film w Polsce
Film
12 filmów ze wsparciem Warszawy i Mazowsza. Jakie to produkcje?
Reklama
Reklama