Jak śmierć stawała się spektaklem

Na ekrany wrócili „Bonnie i Clyde”. Legendarny dramat gangsterski zmitologizował świat zbrodni i złamał w kinie tabu przemocy

Publikacja: 21.03.2010 00:01

Jak śmierć stawała się spektaklem

Foto: Rzeczpospolita

Chyba nie ma sławniejszej pary przestępców w historii Ameryki i kultury popularnej. Wszystko za sprawą filmu Arthura Penna z 1967 roku, który wystylizował gangsterski duet na romantycznych bohaterów pokolenia dzieci kwiatów. W filmowej opowieści Bonnie i Clyde spontanicznie buntują się przeciw autorytarnej władzy. A zbrodnie przez nich popełnione są niczym wobec bestialstwa stróżów prawa polujących na parę kochanków.

Naprawdę Clyde Barrow i Bonnie Parker nie mieli w sobie nic z buntowników. Byli próżnymi mordercami, dla których zabijanie i rabunki stanowiły formę zabawy. Robili sobie nawet zdjęcia, pozując z pistoletami maszynowymi i grubymi cygarami. Oboje pragnęli sławy porównywalnej z popularnością, jaką cieszył się w czasach Wielkiego Kryzysu lat 30. John Dillinger - wróg publiczny Ameryki numer jeden. Tyle że zarówno „koledzy po fachu”, jak i prasa nazywali parę pogardliwie rzezimieszkami okradającymi podrzędne stacje benzynowe.

[srodtytul]Nowe kino, nowa moralność[/srodtytul]

Film Penna nie był pierwszym, który życie Bonnie i Clyde’a zamieniał w atrakcyjną legendę. Dlaczego więc efekt okazał się piorunujący? Clyde’a zagrał przystojny Warren Beatty, a w Bonnie wcieliła się emanująca seksapilem Faye Dunaway. Po premierze zostali gwiazdami, bo młoda publiczność odnalazła w kreowanych przez nich postaciach gangsterów własnych idoli: wolnych, pełnych wdzięku i niepokornych. Przede wszystkim jednak „Bonnie i Clyde” radykalnie zerwali z rygorystycznym kodeksem producenckim Williama Haysa obowiązującym w Hollywood od połowy lat 30. Zgodnie z jego zasadami w filmach nie mogły się pojawiać treści godzące w powszechnie obowiązujące normy moralne i obyczajowe. Nie wolno było gloryfikować gangsterów, a sympatia widzów nie powinna być po stronie występku.

Ale w czasach rewolucji obyczajowej i seksualnego wyzwolenia purytańskie normy straciły rację bytu. „Zabrania się zabraniać” – głosiło jedno z haseł epoki. Zmieniła się moralność, a z wraz z nią kino.

Gorącą atmosferę wokół filmu podgrzewały skandalizujące plakaty. Bonnie i Clyde strzelali z wielkich pistoletów maszynowych. „Są młodzi! Są zakochani! I zabijają ludzi! Najbardziej ekscytujący film gangsterski, jaki kiedykolwiek powstał!”.

Na wyobraźnię publiczności najmocniej działał finał opowieści. Ciała bohaterów rozszarpują kule karabinowe. Tryska krew. Całość filmowana jest w zwolnionym tempie, ma niemal baletowy rytm. Śmierć staje się fascynującym spektaklem.

[srodtytul]Naśladowcy znaleźli się błyskawicznie[/srodtytul]

Jeszcze w tym samym roku Roger Corman, producent kina klasy B, wypuścił na rynek krwawą „Masakrę świętego Walentego”. Kilka lat później wyprodukował brutalny „Boxcar Bertha” (1972) w reżyserii Martina Scorsese. A John Milius zrealizował pełnego jatek „Dillingera” (1973), który idealizował słynnego gangstera.

W tym czasie chwyt ze zwolnionym tempem wprowadził do swoich filmów Sam Peckinpah, czego najlepszym przykładem była „Dzika banda” (1969) – drastyczny antywestern o schyłku Dzikiego Zachodu.

Bez artystycznego i kasowego sukcesu „Bonnie i Clyde” nie powstałby również „Ojciec chrzestny” (1972) Francisa F. Coppoli. Sceny przemocy, zwłaszcza rozstrzelania Sonny’ego – syna don Corleone – są wzorowane na filmie Penna, choć Coppola poszedł dalej. Nie tylko zmitologizował obraz mafii, ale także przedstawił porachunki między jej bossami w konwencji szekspirowskiego dramatu. Gangsterzy szturmem zdobyli panteon kultury popularnej.

O ile jednak w obrazach Coppoli, Peckinpaha i Penna śmierć miała dramatyczny lub wręcz tragiczny wymiar, o tyle w następnych dekadach jej pokazywanie zaczęło służyć głównie rozrywce.

[srodtytul]Technologia zabijania[/srodtytul]

W latach 80. duży ekran zawojowali mięśniacy w stylu Stallone’a, Schwarzeneggera i Norrisa. Łamali przeciwnikom nosy i gruchotali im kości przy aplauzie spragnionej mocnych wrażeń widowni.

W następnej dekadzie narodziła się fascynacja seryjnymi mordercami („Milczenie owiec”, „Siedem”), a gwiazdą został reżyser samouk Quentin Tarantino, który w wywiadach przyznaje, że uwielbia na ekranie napięcie, szok i emocje.

Oczywiście zmiana stosunku do przemocy nie byłaby możliwa bez rozwoju technologii. Realistyczne, a zarazem pełne rozmachu efekty specjalne sprawiły, że zabijanie stało się bardziej namacalne i widowiskowe. Co świetnie widać we współczesnych horrorach i thrillerach.

Obecnie zbrodnia na dużym ekranie spowszedniała. Widzowie przyzwyczaili się do przemocy m.in. dzięki relacjom mediów z wojen i ataków terrorystycznych. Swój udział w oswajaniu występku mają również popularne seriale, np. „Rodzina Soprano” czy „Dexter”.

Czy sytuację zmieni moda na trójwymiarową technologię? Na razie filmy 3D dominują w kinie familijnym (powstało także kilka trójwymiarowych horrorów). Jeśli 3D podbije inne gatunki, zabijanie wkroczy w zupełnie nowy wymiar.

Chyba nie ma sławniejszej pary przestępców w historii Ameryki i kultury popularnej. Wszystko za sprawą filmu Arthura Penna z 1967 roku, który wystylizował gangsterski duet na romantycznych bohaterów pokolenia dzieci kwiatów. W filmowej opowieści Bonnie i Clyde spontanicznie buntują się przeciw autorytarnej władzy. A zbrodnie przez nich popełnione są niczym wobec bestialstwa stróżów prawa polujących na parę kochanków.

Naprawdę Clyde Barrow i Bonnie Parker nie mieli w sobie nic z buntowników. Byli próżnymi mordercami, dla których zabijanie i rabunki stanowiły formę zabawy. Robili sobie nawet zdjęcia, pozując z pistoletami maszynowymi i grubymi cygarami. Oboje pragnęli sławy porównywalnej z popularnością, jaką cieszył się w czasach Wielkiego Kryzysu lat 30. John Dillinger - wróg publiczny Ameryki numer jeden. Tyle że zarówno „koledzy po fachu”, jak i prasa nazywali parę pogardliwie rzezimieszkami okradającymi podrzędne stacje benzynowe.

Pozostało 80% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu