Tak wygląda komedia romantyczna zrealizowana przez artystę – napisał jeden z zachodnich krytyków. Jest w tym szczypta prawdy. Ale tylko szczypta, bo holendersko-irlandzki film Urszuli Antoniak jest delikatną refleksją nad życiem i samotnością.
O bohaterce właściwie nic nie wiemy. W jej życiu musiało się przydarzyć coś traumatycznego. Śmierć bliskiej osoby? Bolesna zdrada? A może nic się nie stało, tylko ma dość jałowej codzienności? Obcości wśród ludzi? Pozorów? W pierwszych scenach filmu widzimy, jak w pustym mieszkaniu, z którego wystawiła na ulicę wszystkie rzeczy, zdejmuje z palca obrączkę. Wychodzi z domu z jednym plecakiem. Zostawia za sobą Holandię i włóczy się po Irlandii. Nigdy się nie dowiemy, kim jest. W innym filmie byłby to zarzut. W "Nic osobistego" właśnie o to chodzi. To po prostu zraniony człowiek.
Dziewczyna jest zamknięta w sobie, opancerzona jak skrzywdzone zwierzę, które tworząc dystans, próbuje się bronić przed światem. Na jakąkolwiek próbę zburzenia muru, który wokół siebie zbudowała, reaguje agresją. Chce być sama, odciąć się od wszystkiego. W plecaku nosi namiot, swoje jedyne schronienie. Z koszy na śmieci wyciąga resztki jedzenia. Aż trafia do samotnie stojącego wśród zieleni domu, w którym mieszka mężczyzna. Kiedyś miał żonę, teraz jest wdowcem. Proponuje dziewczynie, by pracowała u niego za posiłki. A ona zgadza się, pod jednym warunkiem: żadnych pytań. Nawet o imię. "Mów do mnie: ty" – żąda.
"Nic osobistego" to zapis relacji tych ludzi – doświadczonych przez życie, panicznie bojących się jakiejkolwiek bliskości. Są chwile, gdy mężczyzna próbuje się przedrzeć przez milczenie przerywane tylko poleceniami dotyczącymi roboty do wykonania. Ale spłoszona dziewczyna najeża się i natychmiast chce uciec.
Kamera obserwuje ich powolne zbliżanie się do siebie. Rodzącą się wzajemną ciekawość, łagodniejący wzrok dziewczyny, tęsknotę mężczyzny skrywaną pod maską obojętności. Grę, która toczy się między tą parą. W "Nic osobistego" pada niewiele słów. Słowa mogą kłamać. Nie kłamią gesty. Ann powoli przekona się, że związek z drugim człowiekiem nie musi parzyć. Izolacja, "wypisanie się" ze społeczeństwa, totalna nieufność nie muszą być sposobem na życie.