Film opowiada o Anieli, starszej pani, która mieszka samotnie w niegdyś pięknej, a dziś już podupadającej willi. Na co dzień towarzyszy jej pies, czasem – choć niechętnie – odwiedza ją syn. Fabuła zapowiada się na opowieść o rozpaczy spowodowanej opuszczeniem. Tymczasem Aniela nie zamierza się poddawać. Życie traktuje z ironicznym dystansem, co Kędzierzawska znakomicie pokazuje już w pierwszej scenie. Starsza pani ma właśnie wejść do gabinetu lekarskiego. Już od progu słyszy: „Niech się rozbierze i położy”. Na co błyskawicznie replikuje: „Niech się pocałuje w d...”. Aniela nie daje sobą pomiatać. Nie chce być również traktowana z politowaniem. Pragnie odejść z tego świata na własnych warunkach – pogodzona z przemijaniem, zachowując godność. Kędzierzawska znalazła wspaniałą odtwórczynię głównej roli. 93-letnia Danuta Szaflarska zagrała w „Pora umierać” największą rolę w karierze. Jej kreacja jest pełna wigoru, a zarazem subtelna, chwilami wyciszona. Czerń i biel kadrów podkreślają prostotę filmu. Kędzierzawska chce, by nic widza podczas oglądania nie rozpraszało – żadna niepotrzebna barwa. Oczekuje od nas skupienia, uważnej obserwacji rytuałów pani Anieli. Liczy, że docenimy jej zmaganie się z codziennością.