Rzeczpospolita: W poniedziałek w wieku 77 lat zmarł wybitny włoski reżyser Bernardo Bertolucci. Z czego zapamiętamy tego twórcę?
Anna Osmólska-Mętrak: Potrafił w mistrzowski sposób łączyć walory artystyczne z przesłaniem ideologicznym. Myślę o takich filmach jak „Konformista" według powieści Alberta Moravii. Film jest obrazem faszyzmu i dziś paradoksalnie stał się wyjątkowo aktualny, kiedy odradzają się ruchy neofaszystowskie. Drugim filmem Bertolucciego, będącym wielkim freskiem włoskiej historii, jest „Wiek XX", który pokazał niezwykłą umiejętność tego reżysera do opowiadania o wielkich wydarzeniach historii poprzez losy jednostki.
Bertolucci był także autorem filmów skandalizujących.
Opowiadał o cielesności, seksie i erotyzmie w czasach, gdy był to temat tabu. Mowa oczywiście o „Ostatnim tangu w Paryżu". Również w późniejszych „Marzycielach" przemiany obyczajowe były w niezwykle interesujący sposób ukazane na tle wydarzeń politycznych paryskiego Maja '68. Przy całym zaangażowaniu filmy Bertolucciego niosą też potężny ładunek poetycki.
Na czym polegała ta poetyckość?