Reklama

Zderzenie światów

"Wojna domowa" to niezły komediodramat o Amerykance, która wchodzi do rodziny angielskich arystokratów

Publikacja: 25.08.2009 17:30

"Wojna domowa"

"Wojna domowa"

Foto: Materiały Promocyjne

W 1924 roku brytyjski dramaturg Noel Coward napisał "Wojnę domową". Jego sztuka była satyrą wymierzoną w posiadaczy ziemskich, którzy mentalnie tkwili w wiktoriańskiej epoce – wspominając czasy dawnej świetności, nie chcieli się przystosować do zachodzących wokół zmian.

Trzy lata później po tekst Cowarda sięgnął Alfred Hitchcock, ale nie przeniósł go wiernie na duży ekran. W ujęciu sir Alfreda "Wojna domowa" była melodramatem z dreszczykiem o uczuciu między dobrze urodzonym, młodym Anglikiem a skrywającą skandal z przeszłości Amerykanką.

Najnowszej ekranizacji sztuki Cowarda podjął się Australijczyk Stephan Elliot, reżyser znakomitej "Priscilli, królowej pustyni" (1994), którego karierę przerwał kilka lat temu niebezpieczny wypadek narciarski. "Wojną domową" efektownie wraca do kina.

Lata 20. Amerykanka Larita (Jessica Biel) jest kobietą na wskroś nowoczesną. Ubiera się jak gwiazda filmowa, rywalizuje z mężczyznami w wyścigach automobilów, uwodzicielsko tańczy. Nic więc dziwnego, że zakochuje się w niej młodziutki Anglik John Whittaker (Ben Barnes). Szybko biorą ślub i jadą do rodzinnej posiadłości Johna, gdzie świeżo upieczony żonkoś chce zaprezentować wybrankę ojcu (Colin Firth), matce (Kristin Scott Thomas) i dwóm siostrom.

Spotkanie Larity z Whittakerami jest więcej niż chłodne. Siostrzyczki Johna są zszokowane światowym stylem bycia Amerykanki. Matka traktuje ją z góry, jak barbarzyńcę, który najechał ich dom. Tylko Whittaker senior jest Laricie życzliwy, choć jak na znudzonego dżentelmena przystało, zachowuje dystans.

Reklama
Reklama

Z filmu łatwo było zrobić błahą komedyjkę o wojnie podjazdowej między zgryźliwą teściową a synową. I choć konflikt między Laritą a madame Whittaker stanowi oś dramaturgiczną "Wojny domowej", to reżyserowi udało się na jego kanwie pokazać zderzenie dwóch sposobów bycia zwiastujące początek końca imperialnej epoki.

Dla Larity wszelkie nowinki techniczne – od gramofonu po motocykl – to codzienność. Nie uznaje hierarchii, lubi bezpośredniość. A przy tym wie, jak korzystać z życia.

Matka Johna wręcz przeciwnie. Zgodnie z duchem salonowych konwenansów tłumi w sobie emocje. Hołubi tradycję, a wszystko, co jest związane z mechanizacją lub sztuką nowoczesną, traktuje podejrzliwie.

Jednocześnie instynktownie wyczuwa, że jej świat odchodzi w przeszłość. Rezydencja Whittakerów powoli chyli się ku upadkowi. Coraz trudniej ją utrzymać, od kiedy Whittaker senior zamknął się w sobie po piekle, jakie przeżył w okopach I wojny światowej. Przestronne apartamenty pokrywa więc kurz, a ich mieszkańcy są coraz bardziej zgorzkniali, świadomi tego, że przegrali życie.

Dzięki aktorom ten cichy dramat zostaje świetnie wygrany wśród gagów, wodewilowych numerów i pojedynków słownych rodem z prozy Jane Austen. Prym wiodą Kristin Scott Thomas i Colin Firth, którzy sprawiają, że panu i pani Whittaker – choć są śmieszni – ma się ochotę współczuć. Dla nich warto zobaczyć "Wojnę domową".

 

Reklama
Reklama

 

 

 

 

 

 

Reklama
Reklama

W 1924 roku brytyjski dramaturg Noel Coward napisał "Wojnę domową". Jego sztuka była satyrą wymierzoną w posiadaczy ziemskich, którzy mentalnie tkwili w wiktoriańskiej epoce – wspominając czasy dawnej świetności, nie chcieli się przystosować do zachodzących wokół zmian.

Trzy lata później po tekst Cowarda sięgnął Alfred Hitchcock, ale nie przeniósł go wiernie na duży ekran. W ujęciu sir Alfreda "Wojna domowa" była melodramatem z dreszczykiem o uczuciu między dobrze urodzonym, młodym Anglikiem a skrywającą skandal z przeszłości Amerykanką.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Reklama
Patronat Rzeczpospolitej
Złota Palma z Cannes, Marcin Dorociński i „Papusza”. Weekend otwarcia 19. BNP Paribas Dwa Brzegi zapowiada się wyśmienicie
Film
Gwiazda seriali „Sex Education” i „Biały lotos” Aimee Lou Wood kręci film w Polsce
Film
12 filmów ze wsparciem Warszawy i Mazowsza. Jakie to produkcje?
Film
Wenecja 2025 zapowiada się jako festiwal pełen gwiazd
Film
Sandra Drzymalska jako Violetta Villas i Izabella Łęcka
Reklama
Reklama