Jego filmy zaliczają się do gatunku zwanego end-of-the-wordler, co dosłownie można przetłumaczyć jako "końcoświatowiec". Tego rodzaju kino konfrontuje odbiorców z kresem istnienia, chętnie pożyczając apokaliptyczne motywy z różnych religii. Jego istotą jest dostarczanie przyjemności z oglądania spektakularnej demolki. A także – oswojenie widzów z lękami epoki.
W erze zimnowojennego konfliktu, gdy Stany Zjednoczone i Związek Radziecki straszyły się nawzajem atomowym arsenałem, w Ameryce nastał boom na filmy science fiction, w których Ziemię atakowali najeźdźcy z kosmosu. W tym samym czasie Japończycy, zmagający się z hekatombą Hiroszimy i Nagasaki, nakręcili cykl o "Godzilli". Każda z tych fabuł – mimo odmiennego kontekstu kulturowego – stanowiła metaforę nuklearnej apokalipsy, której widmo unosiło się nad światem.
Wraz z rozwojem technologii i postępów w medycynie do katalogu zagrożeń dołączyły: zbuntowane sieci komputerowe, cyborgi-zabójcy, bakterie i wirusy wywołujące pandemię. Szczególny pod tym względem okazał się koniec lat 90. Obawa przed nadejściem nowego tysiąclecia zaowocowała filmami o asteroidach uderzających w Ziemię ("Dzień zagłady", "Armageddon"). Mimo spustoszeń, jakie wywoływał deszcz meteorytów, milenijne "końcoświatowce" zaskakiwały optymistycznym tonem. Kreśliły bajkową wizję, w której ludzkość była w obliczu katastrofy jedną, wielką, wspierającą się rodziną.
[srodtytul]Parodia końca świata[/srodtytul]
Wydawało się, że tego typu rozrywka będzie nie na miejscu po tragedii 11 września 2001 roku. Tymczasem ataki terrorystyczne na Nowy Jork nie zniechęciły widzów do oglądania epickich katastrof na dużym ekranie, a hollywoodzkich reżyserów do ich realizacji. Można nawet odnieść wrażenie, że twórcy rywalizują ze sobą w konkurencji "Kto pokaże największą demolkę?".
Jonathan Mostow w trzeciej części "Terminatora" (2003) unicestwiał całe miasta, by sportretować nadejście ery maszyn. Scott Derrickson w "Dniu, w którym zatrzymała się Ziemia" (2008) przekonywał, że kosmici rozpętają istne piekło, karząc ludzkość za nadmierne eksploatowanie naszej planety. Alex Proyas straszył "Zapowiedzią" (2009) o śmiercionośnym proroctwie zapisanym w pewnej kapsule.