Evelyn Salt – kiedy trafiła do niewoli w Korei Północnej, gdzie była brutalnie przesłuchiwana – nie ma już zamiaru uczestniczyć w tajnych misjach. Zwłaszcza że agencja zostawiła ją wtedy na pastwę losu i gdyby nie upór jej męża, spokojnego naukowca badającego życie pająków, pewnie nie wyszłaby na wolność. Dlatego marzy o pracy za biurkiem – najchętniej w dziale analiz.
Plany Salt niweczy jednak pojawienie się w CIA rosyjskiego szpiega o imieniu Orłow (Olbrychski), który twierdzi, że jest oficerem Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji i ma do przekazania ważne informacje. Salt – na polecenie przełożonych – musi informatora przesłuchać. Początkowo lekceważy jego opowieści o uśpionych agentach rosyjskich za oceanem, którzy na sygnał ruszą do działania, by unicestwić amerykańską demokrację. Pierwszym punktem tego planu ma być zamach na prezydenta Rosji, goszczącego w Nowym Jorku. A wykonawcą... Evelyn Salt.
Kim jest Salt? To hasło promuje film. Twórcy wykorzystują zagadkę, by przyciągnąć uwagę widza, ale największe znaczenie ma tu akcja, która pędzi na przód bez wytchnienia. Salt nieustannie przed kimś ucieka lub z kimś walczy. Jest twarda i inteligenta jak Bourne, a zarazem niezniszczalna niczym Bond.
Oczywiście, film należy do Angeliny Jolie, świetnie wyglądającej nie tylko w rozmaitych perukach, ale nawet w lateksowej masce, dzięki której na chwilę staje się... mężczyzną. W ten sposób twórcy dowcipnie sygnalizują, że we współczesnym kinie akcji płeć głównego bohatera nie ma znaczenia. To nie musi być wyłącznie osiłek. Jest też miejsce dla długonogich piękności o pełnych ustach.
Z naszego punktu widzenia film jest najciekawszy wtedy, gdy na ekranie pojawia się Daniel Olbrychski. Jego rola jest drugoplanowa, ale niezmiernie ważna dla rozwoju intrygi.
Ten film to niezła rozrywka, której promocji przysłużyło się zatrzymanie w USA rosyjskich szpiegów, w tym urodziwej Anny Chapman.