– To jest kino artystyczne, ale również kino prawdziwie męskie. Bolesne, przyspieszające bicie serca. Ze znakomitymi zdjęciami, genialnie wyreżyserowane. Poza tym ja kocham bohaterów, których się nie lubi. Gdybyśmy tego taliba spotkali na swojej drodze, w tym śniegu, zabiłby nas bez wahania. Nie akceptujemy go, a jednak mu kibicujemy. I to jest właśnie kino. Bo ono uczy nas patrzeć na świat cudzymi oczami.
[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/artykul/512244,531854-Trudno-byc-gwiazda-w-Hollywood.html]Z Sofią Coppolą rozmawia Barbara Hollender[/link][/b][/wyimek]
Śnić ich sny i przeżywać ich koszmary. Śledzimy losy tych, których normalnie byśmy odrzucili. Do kina wrócił po wielu latach przerwy wielki mistrz – uzasadniał Quentin Tarantino i zaczął z entuzjazmem bić brawo Jerzemu Skolimowskiemu.
Przewodniczący jury, przyznając [link=http://www.rp.pl/artykul/9146,532207-Sukces-Skolimowskiego.html]„Essential Killing"[/link] dwa laury – drugą co do ważności Nagrodę Specjalną Jury i Coppa Volpi za najlepszą rolę męską dla Vincenta Gallo – złamał wenecki regulamin, zgodnie z którym film może dostać tylko jedno wyróżnienie.
– Powiedziałem dyrektorowi festiwalu Markowi Muellerowi, że to zła zasada – wyjaśnił dziennikarzom Tarantino. – Marco zgodził się ze mną i, pamiętajcie, od tego roku takiego punktu w regulaminie już nie ma.