Jego dwie kadencje to czas budowania nowej pozycji USA po zakończeniu zimnej wojny, kształtowania oblicza współczesnego świata, ogromnego wzrostu gospodarczego, ale także wzrostu zagrożenia międzynarodowym terroryzmem. Autorzy filmu przypominają między innymi krytyczny rok 1999, kiedy Clinton wygłosił w Kapitolu orędzie noworoczne.
Chwalił się w nim najdłuższym w historii okresem prosperity, stworzeniem osiemnastu milionów miejsc pracy i wzrostem zamożności amerykańskich rodzin. Będący wówczas u szczytu potęgi prezydent był jednak bliski utraty urzędu z powodu ujawnienia romansu ze stażystką Monicą Lewinsky. „Clinton miał zawsze dwie strony" – przekonuje dziś jeden z jego doradców. „Z jednej strony przejawiał imponujący intelekt i niemal nieograniczone talenty polityczne.
Z drugiej towarzyszyło mu irytujące przeczucie, że kiedyś się potknie i będzie zmuszony do walki o przeżycie". Być może właśnie ten pełen sprzeczności charakter sprawił, że w oczach wielu Amerykanów ich przywódca był zwykłym człowiekiem – omylnym, i przez to zasługującym na wyrozumiałość.
POLECAMY
Gruzja rozpaczliwie wzywa Europę