Wybrałam z tych propozycji dwa filmy o kompletnie różnym charakterze. Pierwszy to wielki przebój wszech czasów, niestarzejące się „Przeminęło z wiatrem" Fleminga, drugi – „Dawno temu w Ameryce" Sergio Leone jest arcydziełem w dziedzinie kina gangsterskiego. Trzeci z tytułów to już produkcja współczesna, ale sięgająca w przeszłość, po wielki romans Hollywoodu i wielkie gwiazdy czyli Elizabeth Taylor i Richarda Burtona.
Przeminęło z wiatrem, reż. Victor Fleming
Wyd. Galapagos
To jest fakt artystyczny graniczący z cudem: minęło właśnie 75 lat od premiery „Przeminęło z wiatrem", a ten film nadal można oglądać z wypiekami na twarzy. Całe pokolenia wychowały się na romansie z amerykańskiego Południa, śledziły losy Scarlett — pięknej, zaborczej, upartej, egoistycznej i pazernej kobiety, która potrafiła być twarda i odważna, gdy życie i koleje losu tego wymagały, a miękła w obliczu miłości. Kochała się beznadziejnie w w dziwnym typie, odrzucając miłość silnego człowieka. W tle tego romansu wszechczasów były klimaty dekadencji, wojna secesyjna i świat, który umiera. O powieści Margaret Mitchell, perturbacjach produkcji „Przeminęło z wiatrem", kreacji Angielki Vivien Leigh, która idealnie pasowała do skóry O'Hary i fantastycznym Clarku Gable napisano już mnóstwo. Ale kiedy się „Przeminęło z wiatrem" ogląda, wszystko to staje się nieważne. Liczą się emocje, a te są równie silne jak 75 lat temu.
Dawno temu w Ameryce, reż. Sergio Leone