Reklama

PKO Off Camera 2015: Nagroda „Pod prąd" dla Romana Polańskiego

Podczas gali, która zainaugurowała krakowski festiwal PKO Off Camera nagrodę „Pod prąd" odebrał Roman Polański.

Aktualizacja: 02.05.2015 07:50 Publikacja: 02.05.2015 07:26

Roman Polański otrzymał nagrodę "Pod Prąd"

Roman Polański otrzymał nagrodę "Pod Prąd"

Foto: PAP

Nagrodą "Pod prąd" organizatorzy festiwalu honorują artystów uciekających od sztampy, poszukujących, idących własną drogą, nie zważając na obowiązujące mody i trendy.

- Powiedział kiedyś: „Robienie filmów zawsze było moją pasją. A kiedy człowiek ma pasję, to chce mu się żyć". Podobno los każdego człowieka jest materiałem na jedną książkę. Tego, co on przeżył, starczyłoby na kilka powieści. Tragiczne, wojenne dzieciństwo, młodość w PRL-u, do którego ze swoją fantazją kompletnie nie pasował, emigracja, błyskotliwa kariera w Hollywood, osobiste tragedie, szczęście, jakie odnalazł w Paryżu u boku żony Emmanuelle Seigner. I kino. Ta wielka pasja, która pomagała mu przetrwać - zaczął laudację Andrzej Seweryn.

Roman Polański nakręcił 20 filmów fabularnych, zagrał ponad 30 ról i epizodów, wyreżyserował głośne przedstawienia teatralne. Zawsze szedł pod prąd. Wierny sobie.

Ukończył szkołę filmową w Łodzi, gdzie zrealizował etiudę „Dwaj ludzie z szafą". Za swój pierwszy film fabularny dostał nominację do Oscara. Statuetki wówczas nie zdobył, w tamtym roku powędrowała ona do „Osiem i pół" Federico Felliniego (gwiazda tego filmu Claudia Cardinale również jest w tym roku gościem festiwalu).

- Nigdy nie schlebiał modom — mówił o Romanie Polańskim Andrzej Seweryn. Do kina amerykańskiego wniósł swoje europejskie wątpliwości i niespełnienia. Do kina europejskiego — amerykański szacunek dla publiczności, dyscyplinę i profesjonalizm. Jest jednym z nielicznych reżyserów Starego Kontynentu, którzy godzą artyzm z komercją. Twórca „Noża w wodzie", „Matni", „Dziecka Rosemary", „Chinatown", „Tess" czy „Rzezi" wymyka się wszelkim etykietom. Straszy, wzrusza, bawi, zmusza do myślenia. Kocha kino i kino kocha jego.

Reklama
Reklama

Trudno przecenić wpływ, jaki jego twórczość wywarła na innych artystów. Do zafascynowania jego filmami przyznają się Amerykanie — od Darrena Aronofsky'ego do Martina Scorsese, Azjaci z Wongiem Kar-Waiem i Parkiem Chan-wookiem na czele. A dzisiejszy mistrz kina artystycznego Nuri Bilge Ceylan powtarza, że został reżyserem, gdy w małym tureckim miasteczku przeczytał biografię Polańskiego i zrozumiał, jak daleko może zajść człowiek, który potrafi marzyć.

Roman Polański wciąż marzy. Jest w wyśmienitej formie. I nadal idzie własną drogą. Szuka świeżego filmowego języka, eksperymentuje, prowokuje. Ciągle stawia sobie nowe wyzwania, bo - jak mówi - chodzenie wytartymi ścieżkami nudzi go. Przygotowuje kolejną produkcję. Film o XIX-wiecznej sprawie Dreyfusa będzie z pewnością gorzkim komentarzem współczesności. Chce go nakręcić w Polsce.

Polański wraca do Polski często. To tutaj powstało dzieło, które jemu samemu jest najbliższe. Kiedyś powiedział: "Gdyby ktoś na moim grobie miał położyć jedną rolkę z filmem, chciałbym, żeby był to >Pianista<".

Na swoim koncie ma Oscara, canneńską Złotą Palmę, berlińskiego Złotego Niedźwiedzia, weneckiego Lwa za całokształt twórczości, karlowarski Globus za wkład w rozwój światowego kina, Europejską Nagrodę Filmową. Ma amerykańskie Globy, francuskie Cezary, brytyjskie BAFT-y, włoskie Donatelle, polskie Orły, hiszpańskie Goye. Trudno wymienić wszystkie zdobyte przez reżysera laury. 1 maja do tej kolekcji dołączyła nagroda „Pod prąd", przyznana przez festiwal PKO Off Camera w Krakowie - mieście, które zawsze było mu bliskie.

Razem z Andrzejem Sewerynem nagrodę wręczyła reżyserowi dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszka Odorowicz, a Roman Polański odbierał statuetkę wyraźnie wzruszony. Mówił o Krakowie, który zawsze nosi w pamięci. - Jestem bardzo wzruszony tą krakowską nagrodą. To moje miasto, tutaj się wychowałem i marzyłem, stąd dostałem się do szkoły filmowej. Lata spędzone w Krakowie niewątpliwie uformowały moją duszę artystyczną. Film, który bardzo na mnie wpłynął, obejrzałem właśnie w krakowskim kinie Uciecha, miałem wtedy 14 lat. Byli to "Niepotrzebni mogą odejść", dla mnie nieodłącznie związani z Krakowem ze względu na atmosferę, charakterystyczne mgły, odrapane kamienice, mokre ulice. To zostało bardzo głęboko w mojej twórczości - stwierdził laureat. - Trudno mi się poruszać po Krakowie bez zatrzymywania się co dziesięć kroków, bo każdy kamień, każdy róg, każda ulica coś mi przypomina. Dziękuję za tę nagrodę, to jest dla mnie symbol - mówił Roman Polański, po czym z uśmiechem dodał: - Nie wiem jak się to zdarzyło, że tyle lat minęło i niczego przedtem od Krakowa nie dostałem.

Na scenie w kinie Kijów Polański symbolicznie odcisnął swoje dłonie. Jego gwiazda znajdzie się w Krakowskiej Alei Filmowej. Gdy wzruszenie minęło, Polańskiemu wróciło poczucie humoru. Artysta, który – w co patrząc na niego trudno uwierzyć – przekroczył już osiemdziesiątkę, zażartował sobie jak nastolatek, udając, że przykleił się do odlewu i nie może od niego oderwać rąk. Zrobił to z lekkością i wielkim wdziękiem.

Reklama
Reklama

Uczestnicy PKO Off Camery będą mogli obejrzeć zrekonstruowany cyfrowo „Nóż w wodzie".

Film
Oscary 2026: Krótkie listy ogłoszone. Nie ma „Franza Kafki”
Film
USA: Aktor i reżyser Rob Reiner zamordowany we własnym domu
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama