Wojna za wschodnią granicą Polski realnie trwa od 2014 r., a mimo to przez ostatnią dekadę nie udało się stworzyć spójnych mechanizmów obrony cywilnej ani przygotować realnych procedur działania w razie kryzysu. Nie udało się również przeszkolić społeczeństwa w zakresie reagowania w sytuacjach zagrożenia. Jak tłumaczył Marcin Skwierawski, wicemarszałek województwa pomorskiego, dekady pokoju i dobrobytu rozluźniły świadomość ryzyka. – Mieliśmy dwa wydarzenia w ostatnim czasie, które w jakimś stopniu nam przypomniały o sytuacjach kryzysowych – pandemię i wybuch wojny w Ukrainie. Natomiast działania w tym czasie były podejmowane po omacku – mówił. – W USA wszędzie są instrukcje, co robić w danej sytuacji. U nas tego nie ma ani w kryzysach, ani w zagrożeniach, dopiero to wprowadzamy – dodał.

Nieprzygotowany na większe kryzysy jest m.in. system ochrony zdrowia. W szpitalach brakuje zarówno infrastruktury, jak i procedur na wypadek masowych przyjęć pacjentów. – Nasza organizacja nie jest dostosowana do przeciążenia pacjentami – mówił Janusz Kocik, dyrektor Szpitala Klinicznego MSWiA w Olsztynie. Nieprzeszkoleni na wypadek zagrożenia są też ratownicy medyczni, którzy powinni być pierwszym ogniwem wsparcia w trakcie działań zbrojnych. Z kolei zagrożenia cybernetyczne mogą zablokować dostęp do dokumentacji elektronicznej, odcinając lekarzy od wiedzy medycznej o pacjentach.

Krytycznym problemem pozostaje infrastruktura i systemy łączności. Bogusław Kułakowski z Uczelni Łazarskiego przestrzegał, że państwo jest w dużym stopniu zależne od prywatnych operatorów, a brak koordynacji w sytuacjach kryzysowych może sparaliżować funkcjonowanie całego kraju. – Spójrzmy, co się stało wiosną w Hiszpanii – sieć po prostu przestała działać. Był blackout – przypomniał. W Polsce awaryjne systemy radiowe często nie są znane obywatelom ani instytucjom, a infrastruktura krytyczna, jak tory kolejowe czy sieci energetyczne, nie zawsze podlega odpowiedniemu nadzorowi państwowemu.

W dyskusji podkreślano rolę instytucji, które mogą pełnić funkcje krytyczne w czasie kryzysu. Jedną z nich jest Poczta Polska – z uwagi na swój ogromny potencjał logistyczny. – Listonosz ma jedną cechę i śmiem twierdzić, że jakby ktoś nam wyłączył Google Maps, to to jest jedyny człowiek, który wie, gdzie kto mieszka i którą drogą jak dojechać – mówił Sebastian Mikosz, prezes Poczty Polskiej. Dzięki 19 tys. pracowników Poczta mogłaby pomagać przy dystrybucji gotówki czy transporcie materiałów, a nawet wspierać policję w sytuacjach zagrożenia. W czasie powodzi czy pandemii jej rola okazała się kluczowa, choć dotychczas nie była wykorzystywana systemowo.

Podstawą odporności kraju jest wykształcenie społeczne i przygotowanie obywateli. Paweł Moszner, szef Centrum Szkolenia Antyterrorystycznego i były oficer GROM, zaznaczał, że w Polsce wiedza o reagowaniu w kryzysie jest minimalna. Tymczasem podręczniki przygotowane przez MSWiA nie zawierają praktycznych procedur działania. Jak wskazywali eksperci, przykłady z Ukrainy pokazują, że odporność społeczeństwa i firm jest kluczowa: sprawne działanie przedsiębiorstw energetycznych czy budowlanych pozwala odbudować infrastrukturę w ciągu dni, a nie tygodni.