W tym roku w Sopocie jeden z paneli był poświęcony współpracy nauki i biznesu. Jak Szkoła Główna Handlowa w Warszawie odpowiada na wyzwania dzisiejszego świata i coraz młodszych pokoleń?
Ewolucyjnie – dlatego że nasza współpraca ze światem biznesu rozpoczęła się ponad 20 lat temu, kiedy utworzyliśmy Klub Partnerów SGH. To była w pewien sposób unikalna inicjatywa włączenia świata biznesu do bezpośredniej i bardzo bliskiej współpracy z uczelnią. A dzisiaj to jest współpraca, która zakłada, po pierwsze, świadomość zmian, które na rynku następują. To, co monitorujemy i przekazujemy naszym partnerom, ma mieć realny wpływ na to, jak ta współpraca się zmienia – że nie jest ona tylko oparta na dyskusji, na tworzeniu warunków dla staży i praktyk, ale na coraz bardziej wszechstronnym, a jednocześnie szytym na miarę działaniu.
To jest tak, że ci partnerzy mają na przykład wpływ na programy, które państwo realizują?
Mają, dlatego że zapraszamy ich do naszych rad programowych kierunków po to, aby przyglądali się nie tylko temu, jaki ten program jest, ale aby ten ich wkład był realny, dynamiczny, żywy – żeby odpowiadali na potrzeby współczesnego rynku, ale także wsłuchiwali się w głosy naszych studentów. Bo ten głos młodych to nie tylko głos nowego pokolenia, nowej generacji, ale przede wszystkim świadomość tego, jakie są ich oczekiwania, jakie są ich potrzeby i jak będzie wyglądał rynek jutra.
To jak dziś wygląda ta strategia SGH na najbliższe lata, związana z tymi wyzwaniami, o których pani powiedziała?
Z jednej strony, oczywiście ta strategia musi zakładać wiedzę o tym, że liczba studentów może się zmniejszać, bo to jest skutek zmian demograficznych. Może się zmieniać także wskutek badań, które dzisiaj prowadzimy, a jednocześnie ocen i analiz innych ośrodków – a mianowicie, że następuje pewnego rodzaju zmiana oczekiwań młodych ludzi i, chociażby, spadek zainteresowania wśród maturzystów uczelniami wyższymi. To jest zmiana pewnej postawy: młodzi ludzie niekoniecznie wiążą swoją przyszłość i sukces – który wszyscy chcą osiągnąć, przy czym sukces ma wiele twarzy – z dyplomem uczelni wyższej. I to jest kolejne wyzwanie, które uwzględniamy, budując nową strategię na przyszłość.
A trzecim jest niewątpliwie fakt, że mamy do czynienia z rewolucją technologiczną. Ma ona miejsce w formach prowadzenia zajęć, w oczekiwaniach młodego pokolenia – jak mamy podawać treści. One nie mogą być podawane ex cathedra, ale muszą być adekwatne do potrzeb młodego człowieka.
A jak dziś wygląda ta rywalizacja między szkołami? Bo te wyzwania demograficzne, o których pani wspomniała, niosą ze sobą także pewnie zwiększoną rywalizację o studentów.
Wciąż powtarzam, że konkurują ludzie mali, współpracują duzi, a wielcy wzajemnie sobie pomagają. Jestem przekonana, że te możliwości i relacje, które mamy zbudowane z właściwie wszystkimi uczelniami w Polsce i bardzo wieloma poza granicami (jesteśmy m.in. członkiem CIVICA), sprawiają, że mamy pełną świadomość tego, iż nie da się budować programów, badać, publikować i pozyskiwać studentów w działaniu samodzielnym. Dzisiaj uczelnie nie są jednostkami, które mogą działać tylko w oparciu o własne potencjały, ale o potencjał tworzony właśnie współpracą i pomocą wzajemną innych uczelni. W związku z tym staramy się rozwijać tę współpracę, doszukując się wszystkich tych elementów i form, dzięki którym stajemy się kompletni.
Jak te nowe oczekiwania studentów, potencjalnych studentów i nowe technologie przekładają się na ofertę programową?
Z jednej strony, to oczywiście nieustanna praca nad tym, aby ta oferta się wzbogacała, uwzględniając nie tylko potrzeby rynku, oczekiwania studentów, które także staramy się analizować, ale też możliwości technologiczne. Staramy się m.in., aby przynajmniej zajęcia, które powinny mieć coraz powszechniejszą formę laboratoryjną, konwersatoryjną, dawały możliwość dyskusji, rozmowy.
Młody człowiek potrzebuje być wysłuchany, ale potrzebuje też zadawać pytania. Nie da się tego robić na wykładach z dużą liczbą słuchaczy. Nie da się tego też robić w układzie, że jest jedna osoba, która wiedzę przekazuje, a druga ją odbiera. To należy do przeszłości. Dzisiaj młody człowiek to ten, który kontestuje, pyta i chce być częścią całego procesu edukacyjnego.
W przyszłym roku rocznica 120-tu lat SGH. Co chcą państwo podkreślać przy tej okazji?
Że Szkoła Główna Handlowa w Warszawie jest instytucją, która się cały czas rozwija. Nie spoczęliśmy na laurach, należąc do najlepszych uczelni ekonomicznych w kraju i za granicą. Mamy świadomość, że wyzwania to impulsy do rozwoju, że wszystko to, co przed nami, możemy i powinniśmy wykorzystać jako szansę, by utrzymać wiodącą pozycję. I to nie tylko na rynku edukacyjnym, ale przede wszystkim, by Szkoła Główna Handlowa w Warszawie kojarzyła się z miejscem, w którym rozwija się przedsiębiorczość, w którym idee i pomysły młodych ludzi znajdują wiernych wyznawców. Tych, którzy powiedzą: „Rób tak, my ci pomożemy, my damy ci odpowiednie kompetencje, a potem będziemy z ciebie dumni”, podkreślając, że większość absolwentów SGH to ludzie należący nie tylko do elit świata ekonomicznego, ale przede wszystkim do tych, którzy zmieniają przyszłość.
-not. Jakub Mikulski
Partner rozmowy: Szkoła Główna Handlowa w Warszawie