Po marnym poniedziałku wtorek okazał się dla posiadaczy akcji równie zły. Ceny większości papierów spadły, a podaż znów skupiła się na akcjach małych i średnich firm. Pod koniec dnia pojawił się lekki popyt, który pozwolił mniejszym firmom zniwelować część strat. Najważniejsze indeksy, WIG20 i WIG, od połowy miesiąca bronią istotnych z punktu widzenia analizy technicznej poziomów. Sądząc po niewielkich obrotach (wczoraj nieznacznie ponad 1 mld zł), obrońcami są krajowi gracze, prawdopodobnie OFE. Wczoraj znów się udało.
Inwestorzy nie doczekali się podwyższenia prognoz finansowych przez KGHM. Wczoraj podano, że z uwagi na spadek cen miedzi spółka osiągnie 3,68 mld zł jednostkowego zysku, czyli tyle, ile zapowiadała w sierpniu. W efekcie kurs spadł o 3,6 proc.
Giełdowym inwestycjom z pewnością nie służą podwyżki stóp procentowych, które powodują wzrost kosztów finansowych firm. Dziś RPP najpewniej podwyższy koszt pieniądza i nie będzie to jej ostatnie słowo w tym cyklu. Gdy dołożymy do tego wzrost kosztów firm związany z rosnącymi wymaganiami płacowymi pracowników i cenami surowców, to nie ma co się dziwić, że chętnych do zakupów brakuje.
Inwestorzy na światowych giełdach wciąż obawiają się ryzyka związanego z rynkiem trudnych kredytów w USA. Generalnie jednak na giełdach dominuje podaż, a dotyczy to zarówno rynków wysoko rozwiniętych, jak i wschodzących. Te ostatnie wczoraj znacznie traciły. W Budapeszcie kursy akcji spadły o 4,3 proc., a w Turcji – 2,3 proc.
Mimo słabych danych na temat nastrojów amerykańskich konsumentów oraz spadku cen domów do poziomu nienotowanego od 20 lat amerykańskie giełdy kończyły dzień na półtoraprocentowym plusie.