To najlepszy wynik w historii 5-letniego rankingu – informuje Trader Monthly. Oznacza to, że krach na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych ma też swoich wygranych na całym świecie.
Niezagrożonym liderem listy najlepiej zarabiających finansistów był w ubiegłym roku John Paulson, szef funduszu inwestycyjnego Paulson & Co z Nowego Jorku, który poza nazwiskiem nie ma nic wspólnego z sekretarzem skarbu USA. Jego wynagrodzenie szacuje się na 3 mld dolarów, a sukces jest tym większy, że odniesiony dzięki kryzysowi subprime.
Na początku 2006 r. burzliwy rozkwit sektora nieruchomości w USA zachwycił świat finansów, Paulson był jednak przekonany, że rynek musi się załamać. Wykorzystując skomplikowane instrumenty finansowe, postawił na załamanie inwestycji opartych na kredytach hipotecznych wysokiego ryzyka. Straty, jakie ponosił początkowo, nie skłoniły go do zmian inwestycji, choć większość ludzi mówiła wtedy, że ceny nieruchomości nigdy nie spadną w skali krajowej. „Specjaliści od hipotek nie widzieli niczego niepokojącego w tym boomie” – powiedział Paulson w wywiadzie dla „Wall Street Journal”.
W 2007 r. pękła bańka spekulacyjna, a Paulson wygrał na całym froncie, podczas gdy jego dawny pracodawca, bank Bear Stearns, bezskutecznie usiłował zmniejszyć straty i musiał skorzystać z pomocy władz USA. Prowizja w wysokości 3 mld dolarów dla Paulsona i jego ekipy jest największa w historii Wall Street.
Krach na rynku nieruchomości i finansów, oceniany dzisiaj na setki miliardów dolarów, zapewnił fortunę także dwóm innym maklerom, którzy zarobili po 1,75 mld dolarów: 45- letniemu Philowi Falcone z Harbinger Capital Partners i 69-letniemu weteranowi Jimowi Simonsowi z Renaissance Technologies.