O sukcesie zadecydowały w pierwszej kolejności przyjęte strategie działania i konkurowania, a dopiero w drugiej kolejności korzyści skali. Nie bez wpływu na ożywienie gospodarcze pozostaje możliwość działania na rynku Unii Europejskiej.
Skład Listy 500 zmienia się z roku na rok wraz z gospodarką, odzwierciedlając przy okazji charakter jej rozwoju. W Polsce coraz wyraźniej możemy mówić o gospodarce postindustrialnej, choć jeszcze nie o gospodarce opartej na wiedzy. Jej ślady są trudno zauważalne w rankingu największych przedsiębiorstw. Sektor usług wyraźnie dominuje na Liście 500. Handel, usługi bankowe i finansowe, usługi telekomunikacyjne i budowlane stają się uczestnikami rankingu, rywalizując z hutami, kopalniami i producentami mięsa. Stabilizuje się liczba przedsiębiorstw przemysłowych, choć nie oznacza to w żadnym razie upadku przemysłu, ale jedynie coraz bardziej przegraną rywalizację z innymi sektorami w kryterium wielkość dochodów.
Choć pierwsza dziesiątka Listy została sformowana już kilka lat temu, to jednak w 2007 roku nastąpiły w niej znamienne zmiany. Tradycyjny wicelider rankingu TP SA traci pozycję na rzecz PGE, a z czwartego miejsca niebezpiecznie naciska PGNiG. Wiąże się to zarówno z silnym wzrostem cen surowców energetycznych i metali, jak i z presją konkurencji. Gwałtownie rosnące ceny surowców energetycznych (ropa, gaz) są zresztą odpowiedzialne za umacnianie się na Liście 500 gigantów z sektorów dystrybucji energii.
Firmy telekomunikacyjne obroniły swoje zeszłoroczne pozycje i tym samym został zahamowany, nie wiadomo na jak długo, ich marsz w górę rankingu przychodów. Podobnie nie jest oczywiste, czy giganci z sektora finansowego będą nadal poprawiać swoje pozycje. W 2007 roku lepiej radziły sobie największe banki niż największy ubezpieczyciel.
Średnie tempo wzrostu przychodów uczestników Listy 500 wyniosło w 2007 roku niewiarygodne 23 procent, znacznie więcej niż rok wcześniej (17,8 proc.). Trzynaście przedsiębiorstw podwoiło przychody (rok wcześniej tylko siedem), trzydzieści zwiększyło je o połowę, a wzrost ponad połowy firm znalazł się w przedziale między 10 i 50 procent. Już tylko 63 duże firmy odnotowały spadek przychodów, rok wcześniej takich firm było o 20 więcej. Tego pozytywnego obrazu nie zmienia fakt, że w przypadku niektórych firm nie było możliwe obliczenie rocznej zmiany przychodów, a inne nie dostarczyły odpowiednich informacji.