Rz: Współorganizowała pani trzy aukcje polskiej fotografii kolekcjonerskiej w Rempeksie, na studiach specjalizowała się pani w historii fotografii. Zanim powiemy o kondycji rynku w tej dziedzinie, proszę przypomnieć, jakie podstawowe warunki powinna spełniać odbitka kolekcjonerska?
Marika Kuźmicz, historyk sztuki:
Najlepiej, gdy jest to odbitka autorska, odpowiednio opisana na odwrocie przez samego fotografa i opieczętowana. Autor powinien zaznaczyć datę powstania negatywu i odbitki, kolejny numer zdjęcia i jego nakład, także technikę wykonania odbitki. Najwyżej cenione są odbitki w nakładzie 1/1, czyli unikatowe. Oczywiście kolekcjonerska odbitka powinna być zachowana w idealnym stanie. Dopiero od niedawna polscy fotograficy opisują w ten sposób swoje zdjęcia. W przypadku wcześniejszych prac w ok. 90 procentach nie da się ustalić nakładu.
Zdaniem wielu kolekcjonerów brak określenia nakładu odbitki z czasów PRL nie zmniejsza jej wartości kolekcjonerskiej.
Nie istniał wtedy wolny rynek, a fotograficy najczęściej wykonywali pojedyncze odbitki, które krążyły na wystawach. Niektóre z nich mają szczególną wartość historyczną. Oglądałam „Akt” autorstwa Kazimiery Dyakowskiej z pieczęcią Urzędu Kontroli Prasy stwierdzającą, że cenzura dopuszcza ten akt na wystawę.