Piątkowa sesja zakończyła spadkowy tydzień na warszawskiej giełdzie, w którym WIG20 stracił prawie 4 proc., a WIG spadł o 3,25 proc. Piątkowe notowania rozpoczęły się na niewielkim minusie, a indeks największych firm spadał o 0,1 proc., i choć w trakcie sesji indeksy były już na dużych minusach, ostatecznie skala przeceny nie okazała się zbyt duża.
Ostatecznie WIG20 stracił 0,9 proc, a inwestorom udało się obronić poziom 2600 punktów. WIG zakończył notowania o0,7 proc. poniżej czwartkowego zamknięcia. Według maklerów na piątkowej sesji widoczna była krótkotrwała słabość warszawskiego rynku, którego nie wspierały zlecenia z zagranicy. Miało to odbicie w obrotach, które tylko nieznacznie przekroczyły 1 mld zł.
WIG20 tracił z powodu spadku notowań giganta wydobywczego KGHM Polska Miedź, który po dwóch sesjach wzrostu spadł o 3,8 proc. Wskaźnik tracił także przez silny spadek Pekao (-2,8 proc.). Mocno spadały również akcje drugiego co do wielkości polskiego banku PKO BP. Opublikowane przez bank dane za drugi kwartał były zgodne z oczekiwaniami analityków, przez co nie zaskoczyły pozytywnie inwestorów. Negatywny wpływ na notowania mogło mieć również mocne, ponadprocentowe osłabienie złotego wobec euro.
Były jednak spółki, które na tym skorzystały. Kurs producenta wyposażenia łazienek spółki Cersanit wzrósł podczas piątkowych notowań o 11,4 proc., do poziomu 14,52 zł za jedną akcję spółki. Wcześniej wzrost kursu złotego o ok. 10 proc. wobec euro spowodował spadek kursu akcji tej spółki o ponad 60 proc. Bardzo dobrze radziły sobie również akcje Agory, która w trakcie sesji wzrosła o 8,3 proc.
Z mniejszych spółek duży wzrost zanotowały akcje producenta alkoholi Sobieski, o 13,3 proc., oraz spółki Groclin, która zyskała 9,2 proc.Na zachodnich giełdach przez większość dnia sytuacja wyglądała podobnie. Inwestorzy przystąpili jednak do kupna akcji po godzinie 16. Była to reakcja na dobre otwarcie giełd w USA. Zyskiwały one dzięki spadającym cenom ropy na światowych rynkach. Jednak według maklerów dramatyczny wzrost napięcia między Gruzją a Rosją może zatrzymać na jakiś czas spadek cen surowców.