Agencje kredytowe nadal mają wiele wątpliwości co do tego, jak rozwinie się sytuacja w Rosji. Wczoraj jedna z nich, Standard & Poor's, obniżyła nawet perspektywę zmiany oceny tego kraju z pozytywnej na stabilną. Druga zaś – Fitch Ratings – taką samą ocenę utrzymuje od dłuższego czasu.

S&P podało, że nie da się wykluczyć najgorszego scenariusza rozwoju sytuacji w Rosji. To od rządu będzie zależało, czy kłopoty systemu bankowego pogłębią się i wzrośnie zadłużenie państwa albo wręcz dojdzie do nieprzewidywalnych szkód w systemie finansowym, co z kolei doprowadzi do nacisku na obniżenie ratingu.

Przedstawiciele rosyjskich władz zapewniali jednak w piątek, że kryzys w światowych finansach ich nie dotyczy. Zapewne mieli rację, ale tylko częściowo, ponieważ nikt jeszcze nie wie, ile banki rosyjskie kupiły np. obligacji emitowanych przez Lehman Brothers. A dzisiaj głównym powodem problemów gospodarki rosyjskiej są konsekwencje wojny w Gruzji. Sprzeczne z tym, co mówią władze, było piątkowe oświadczenie rosyjskiego banku centralnego, który ujawnił, że zasoby, jakimi dysponuje Ministerstwo Finansów, w ciągu pierwszych dwóch tygodni zmniejszyły się o 37 mld dol. A w samym tylko sierpniu z Rosji wypłynęło 15 mld dol. netto. Niemniej rząd nadal ma potężne rezerwy walutowe szacowane na 560,3 mld dolarów.

W piątek podczas VII Forum Inwestycyjnego w Soczi premier Władimir Putin ogłosił, że "rząd zdecydował się obniżyć do zera podatek od dochodów dla tych, którzy pracują na rynkach finansowych Rosji". Choć nie podał szczegółów decyzji (od kiedy będzie obowiązywać i kogo dotyczyć), giełda po dwu dniach zawieszenia obrotów zareagowała gwałtownym wzrostem kursów akcji banków i funduszy inwestycyjnych. Liderem został bank VTB (Wniesztorgbank) ze zwyżką w wysokości 59,3 proc. Popyt był tak duży, że zawieszono nawet handel.

Putin przypomniał też, że obniżony został poziom wymaganych rezerw dla banków, a poziom rządowych depozytów w bankach wzrósł z 635 mld do 1,514 bln rubli.