Polskie przedsiębiorstwa otrzymały już na swoje konta prawa do emisji dwutlenku węgla za 2008 i 2009 rok. Dla wielu firm sprzedaż jednostek może być ratunkiem w sytuacji, gdy potrzebują gotówki, a banki odmawiają kredytu.
Jeśli emisje firmy były w ubiegłym roku mniejsze od przyznanego limitu, sprzedaż nadwyżki będzie najprostszym sposobem na zdobycie gotówki. – Taka sprzedaż nie pociąga za sobą jakiegokolwiek ryzyka – podkreśla Marta Górecka, menedżer Carbon Warehouse.
Zdaniem Macieja Wiśniewskiego, prezesa firmy doradczej Consus, jeśli przedsiębiorstwo spodziewa się także w obecnym roku nie wykorzystać swojego limitu emisji CO[sub]2[/sub], to może bezpiecznie sprzedać także nadwyżkę za 2009 r. Obecnie cena jednego uprawnienia na giełdach wynosi niemal 14 euro.
Firmy rzadko same próbują zawierać transakcje na rynku praw do emisji CO[sub]2[/sub]. Najczęściej korzystają z pośrednictwa firm, które są członkami europejskich giełd handlu prawami do emisji CO[sub]2[/sub], albo z usług brokera. Najwięksi gracze na rynku, np. Polska Grupa Energetyczna czy Tauron, mają własne departamenty wyspecjalizowane w handlu jednostkami emisji. Uprawnieniami handlują też nieliczne zagraniczne banki, które powołują wyspecjalizowane w tym spółki zależne.
Coraz częściej te instytucje proponują skorzystanie z transakcji sell-buy back (repo). – Mamy w swojej ofercie transakcję sell-buy back będącą ekwiwalentem kredytu. Przedsiębiorstwo sprzedaje swoje uprawnienia do emisji w transakcji spot, otrzymując za to pełną kwotę wynikającą z uzgodnionej ceny, a jednocześnie umawia się na odkup tych uprawnień – wyjaśnia Anna Orlik z Fortis Banku.