– Jesteśmy dla Krakowa tym, czym Konstancin dla Warszawy. U nas każdy chce mieszkać – śmieje się Bogusław Król, wójt 16-tysięcznej gminy Zielonki, której na kwartał przybywa 250 nowych mieszkańców. W Zielonkach stanęło 800 nowych domów, a do kasy gminy wpłynie w tym roku grubo ponad 6 mln zł, w dużej części z tytułu podatku od nieruchomości. O atrakcyjności mówią ceny za ar ziemi w Zielonkach pod budowę – 40 – 50 tys. zł, to więcej niż w dzielnicach Krakowa.
Władze gminy ten budowlany potencjał doskonale wykorzystują. Choć mają najwyższą średnią szkół w Małopolsce na mieszkańca, właśnie kończą budować kolejną: nowoczesną, przyjazną szkołę wraz z przedszkolem dla dzieci od lat trzech do klasy trzeciej (rusza 1 września). To osobisty pomysł wójta Króla, byłego nauczyciela, który zna rangę takiej inwestycji na przyszłość. – Tym kupujemy mieszkańców, a nasza gmina się rozwija – tłumaczy.
Nowi mieszkańcy to także wyzwanie i czasem problemy. To gmina musi zrobić infrastrukturę, drogi, kanalizację, przygotować grunt. Projektowanie infrastruktury to czasem droga przez mękę, bo teren jest pagórkowaty, a więc trudny.
– Poza tym uchodzimy za bogatą gminę, więc raczej musimy liczyć na siebie – przyznaje Bogusław Król.
Zielonkom pomaga być jedną z najlepszych gmin wiejskich także naturalny potencjał – Ojcowski Park Narodowy, bliskość dwóch rzek, do tego 40 kilometrów tras rowerowych. Do Krakowa rzut beretem. – Z mojego gabinetu do Rynku w Krakowie w prostej linii jest 6 kilometrów – podkreśla z dumą wójt.