Odpowiedzialna turystyka zyskuje coraz więcej zwolenników. Światowa Organizacja Turystyki pojęciem „turystyka zrównoważona” określa nową koncepcję przemysłu turystycznego w skali globalnej. A koncepcja ta zakłada, że turystyka powinna rozwijać się bez szkody dla środowiska i przynosić korzyści ekonomiczne mieszkańcom turystycznych regionów. Organizacje międzynarodowe zajmujące się tą gałęzią gospodarki zalecają więc troskę o oszczędzanie wody, energii i przestrzeni, pozostawianie obszarów o wysokich wartościach przyrodniczych niezagospodarowanymi, dbałość o krajobraz i lokalną architekturę, zmniejszanie ilości odpadów i zanieczyszczeń oraz wspieranie lokalnej gospodarki.
Turystyce zrównoważonej blisko do ekoturystyki, czyli podróżowania pasjonatów, którzy jeżdżą na tereny cenne przyrodniczo i chcą, by pieniądze wydane przez nich na podróż przynajmniej częściowo przeznaczano na ochronę natury. Zależy im, by na ich pobycie od razu skorzystali miejscowi kupcy i rzemieślnicy, a nie międzynarodowe firmy i koncerny. – Ekoturyści wybierają parki narodowe i krajobrazowe, tereny wiejskie i mało uczęszczane szlaki zamiast sztandarowych miejscowości wypoczynkowych – mówi podróżniczka i popularyzatorka ekoturystyki Dominika Zaręba.
[srodtytul]Blisko ludzi, blisko przyrody[/srodtytul]
Na półwyspie Jukatan istnieje szlak dziedzictwa kulturowego Majów: La Ruta Maya – opowiada Zaręba. – W wioskach na szlaku turyści mogą uczyć się hiszpańskiego, zamieszkać u Indian, poznawać ich życie, obyczaje, codzienną pracę, kuchnię. To przykład wykorzystania dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego regionu w turystyce przyjaznej środowisku.
W Gwatemali mieszkańcy indiańskich wiosek zarabiają na zielonym wypoczynku. – Ludzie z całego świata przyjeżdżają tam uczyć się hiszpańskiego. Najczęściej mieszkają u indiańskich rodzin, Indianie prowadzą też zajęcia językowe. Nad jeziorem Atitlán nieźle prosperują prowadzone przez nich kawiarenki i restauracje, w których można się napić kawy z lokalnych ekologicznych plantacji. Sporo jest tam sklepików z wyrobami rzemieślników – wspomina Zaręba, która jest też autorką książki „Ekoturystyka”. – To wszystko przedsięwzięcia na małą skalę, ale ludzie przyzwoicie się z tego utrzymują. A część zysków ze szkół językowych dla turystów przeznaczona jest na pomoc najuboższym i naukę dzieci.