O spadkach przesądziły ostatnie dwie godziny notowań. Nastroje popsuły inwestorom słabe dane z Ameryki dotyczące rynku pracy. Po nich indeks naszych największych spółek, podążając w ślad za wskaźnikami europejskimi,znalazł się o ponad 0,5 proc. pod kreską i do końca dnia nie zdołał już wrócić na plus. Nieco większe straty poniósł WIG - zniżkował o 0,31 proc.
Indeksy mWIG40 i sWIG80, kojarzone ze średnimi i małymi firmami, straciły po nieco ponad 0,4 proc.
Wcześniej przez większość czasu nasze indeksy trzymały się powyżej zera.Wpływ na to miały m.in. doniesienia dotyczące europejskich banków, które wzięły dużo mniej trzymiesięcznych niskooprocentowanych pożyczek z Europejskiego Banku Centralnego niż oczekiwali analitycy. Zanosiło się więc,że indeksy odrobią chociaż część pokaźnych strat z wtorku, kiedy niemal wszędzie na świecie pozbywano się akcji w obawie o pogorszenie kondycji banków ze strefy euro (kończył się im bowiem inny program pożyczek -udzielanych przez EBC na rok).
Wśród spółek tworzących WIG20 największe powody do zmartwienia mieli posiadacze spółek petrochemicznych - akcje Orlenu staniały o ponad 2,5proc., a Lotosu o 1,9 proc. Zaskakująco dobrze radziły sobie natomiast niektóre banki - BRE i BZ WBK zyskały po ponad 2 proc. Przedzielił je czeski CEZ.
Ale to nie firmy tworzące WIG20 najmocniej rozpalały dziś wyobraźnię inwestorów. Największe obroty - 907 mln zł, przy 2,15 mld zł na całym rynku - przypadły na debiutujący na giełdzie Tauron. Akcje energetycznego kolosa nie dały jednak zarobić - tylko przez chwilę na początku sesji kurs był wyższy (o 1 grosz) od ceny sprzedaży papierów (5,13 zł), a na koniec wyniósł 5,05 zł, co oznaczało 1,6-proc. stratę dla uczestników oferty publicznej.