[b]Rene Oberman[/b], prezes niemieckiego operatora, oraz siedem innych osób z kierownictwa [b]Deutsche Telekom[/b], są obiektem śledztwa w sprawie korpucji. 31 sierpnia niemieccy stróże prawa przeszukali dom prezesa, konfiskując część znalezionych tam dokumentów.
Jak twierdzi [b]agencja Reutera[/b] powołując się na źródła, śledztwo dotyczy łapówek, jakie za przyznanie częstotliwości mieli wręczać przedstawiciele spółek zależnych Deutsche Telekom w Macedonii i Czarnogórze oraz - według niektórych doniesień - także na Węgrzech. Jak oświadczył[b] Mark Nierwetberg[/b], rzecznik DT, zarzuty wobec prezesa są nieprawdziwe. Odrzucił je także sam Rene Obermann.
Śledztwo w Niemczech zostało wszczęte na wniosek amerykańskich organów nadzoru finansowego. Ich przedstawiciele podejrzewają, że prezes Obermann uzależniał wypłatę wypłatę dywidendy przez [b]Makedonski Telekom[/b], spółkę zależną DT, od uzyskania przez nią licencji na częstotliwości. W ramach śledztwa pod koniec sierpnia oprócz domu Obermanna przeszukano także nieruchomości innych, w tym niezatrudnionych przez DT osób.
Przed wszczęściem śledztwa w Niemczech niezależne śledztwo w sprawie nadużyć prowadził zajmujący się audytem dział węgierskiego [b]Magyar Telekom[/b]. Miało ono ujawnić kontrakty, które były przykrywką dla wypłat gotówki (40,4 mln dol.) przez spółki w Macedonii i Czarnogórze. Wypłaty gotówki miały zostać zakopane w ponad 20 kontraktach m.in. na usługi konsultacyjne i lobbystyczne.