Dziś ważą się losy dwóch nie tylko najważniejszych procesów prywatyzacyjnych w tym roku, ale też najważniejszych dla przyszłości branży energetycznej. Na wpływy ze sprzedaży poznańskiej Enei i gdańskiej Energi czeka też minister finansów. Dzięki tym transakcjom minister skarbu zdoła nie tylko wypełnić tegoroczny plan przychodów, ale i przekroczyć go na tyle, by pobić rekord prywatyzacyjny z 2000 roku, czyli czasów rządu Jerzego Buzka.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/547925.html]Rozmowa z Adamem Jasserem[/link], sekretarzem Rady Gospodarczej przy premierze – jaki związek ma budowanie narodowych czempionów z nowym ładem korporacyjnym – pyta Jakub Kurasz[/wyimek]
Wniosek PGE do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów może przesądzić o tym, czy dojdzie do sprzedaży Energi, wartej 7,5 mld zł. Natomiast wybór inwestorów do wyłącznych negocjacji zadecyduje o losach trzech firm, które już są na polskim rynku energetycznym, a które liczą na silne wzmocnienie pozycji po przejęciu Enei.
Zarząd PGE ma wyjątkowo trudne zadanie do wykonania. Musi tak przygotować wniosek do UOKiK, by uzyskać zgodę jej prezes Małgorzaty Krasnodębskiej-Tomkiel na przejęcie Enei, mimo że przez to wzmocni swoją już i tak dominującą pozycję na rynku.
Według informacji “Rz” szefowie PGE analizują ciągle dwie możliwości, choć wcześniej wydawało się niemal pewne, że wystąpią o tzw. warunkową zgodę. Równie poważnie rozważana jest możliwość przesłania wniosku o tzw. nadzwyczajną zgodę. Różnica polega na tym, że w pierwszym przypadku grupa może zaproponować nawet sprzedaż niektórych aktywów i pod tym warunkiem zrealizować transakcję zakupu Energi.