Rzecznik planu neutralności sieciowej, przewodniczący FCC[b] Julius Genachowski[/b], mógł być pewien poparcia dwóch demokratycznych członków FCC: [b]Mignon Clyburn[/b] i [b]Michaela Coppsa[/b]. Spodziewany opór republikanów: [b]Meredith Attwell Baker[/b] i [b]Roberta McDowella[/b] na nic się nie zdał. Zgodnie z oczekiwaniami FCC głosowała 3:2 za planem Genachowskiego. Po ponad rocznych negocjacjach przewodniczący FCC odniósł sukces, ale przyjęta dzisiaj regulacja będzie jeszcze musiała obronić się w amerykańskich sądach.
Koncepcja zwana jest powszechnie planem neutralności sieciowej (ang. [i]network neutrality[/i]), co jednak nie do końca odpowiada jej treści. To, faktycznie, próba kompromisowego pogodzenia interesów operatorów telekomunikacyjnych, inwestujących w modernizację sieci, z interesami dostawców internetowych treści.
Zasadniczym punktem planu jest zapewnienie bezwzględnego dostępu do wszelkich legalnych treści internetowych w sieciach stacjonarnych. FCC dopuszcza jednak tzw. płatną priorytetyzację ruchu (ang. [i]paid-prioritatisation[/i]), który umożliwiałby oferowanie dostawcom treści usług gwarantowanej transmisji do określonych zasobów sieci lub aplikacji. Chociaż i dzisiaj takie usługi są znane w sieciach CDN, to nowa regulacja wzmocni pozycję telekomów w negocjacjach z dostawcami treści. Poza tym, chociaż nikt tego nie zabraniał, FCC potwierdziła prawo operatorów do konstruowania taryf opartych na wielkości transferu danych.
Odmiennie regulowana będzie działalność operatorów sieci mobilnych, którzy, w praktyce nabyli prawo do blokowania pasmożernych usług sieciowych, w tym takich, które konkurują z ich własnymi serwisami. FCC argumentuje, że sieci mobilne dysponują bardziej ograniczonymi zasobami do świadczenia usług telekomunikacyjnych. Ich działania zresztą i tak mają być pod stałą obserwacją FCC, które obiecuje, że nie dopuści do antykonkurencyjnych i antykonsumenckich praktyk. Operatorzy obu typów sieci będą ponadto zobowiązania do publikowana zasad zarządzania ruchem telekomunikacyjnym.
Efekt przyjętych regulacji jest trudny do przewidzenia, co tłumaczy, dlaczego środowisko amerykańskich operatorów jest podzielone. Poparcie dla projektu wyraził [b]Comcast[/b] największa sieć kablowa w Stanach Zjednoczonych, która już dwukrotnie znalazła się w sporze z FCC w związku z blokowaniem ruchu w sieci. Kilka lat temu okazało się, że degraduje ruch z aplikacji [i]peer-to-peer[/i]. Całkiem niedawno weszła w spór z hurtowym operatorem [b]Level 3[/b], który podłącza do sieci internetową platformą wideo [b]Netflix[/b]. Comcast zażądał dodatkowych opłat za przyjmowanie generowanego przez Netflix ruchu.