Jaki kredyt wybrać: w rachunku czy pożyczkę gotówkową

Raz przyznany limit zadłużenia można wykorzystywać wielokrotnie bez dodatkowych formalności. Bank nie określa też sztywnych terminów spłaty. Jest to więc bardziej elastyczne rozwiązanie niż pożyczka gotówkowa

Aktualizacja: 30.12.2010 07:30 Publikacja: 30.12.2010 00:18

Jaki kredyt wybrać: w rachunku czy pożyczkę gotówkową

Foto: Forum, Andrzej Jacyszyn AJ Andrzej Jacyszyn

Kredyt w koncie osobistym to produkt znacznie rzadziej promowany przez banki niż sezonowe kredyty gotówkowe czy karty kredytowe. Częściowo można to wytłumaczyć tym, że jest nierozerwalną częścią rachunku i nie da się go sprzedać w oderwaniu od konta. Jednak nawet w kampaniach promocyjnych rachunków ten element oferty jest akcentowany stosunkowo rzadko. Mówi się raczej o darmowych przelewach, braku opłaty za prowadzenie rachunku czy bezprowizyjnym dostępie do sieci bankomatów, a nie o możliwości łatwego zadłużania się. Niesłusznie, bo ten produkt ma wiele zalet.

[srodtytul]Większe wydatki kartą, mniej odsetek od zadłużenia[/srodtytul]

Fakt, że limit kredytowy jest bezpośrednio powiązany z kontem osobistym, niesie ze sobą kilka konsekwencji. Przede wszystkim korzysta się z niego bez żadnych dodatkowych formalności – a więc płacąc kartą debetową do konta, podejmując gotówkę z bankomatu czy wykonując przelew. Jeżeli bank nie przyznał linii kredytowej, to nie pozwoli zejść z saldem poniżej zera. Jeśli przyznał, klient będzie się mógł w ten sposób zadłużyć na kilka lub kilkanaście tysięcy złotych. Powinny o tym pamiętać przede wszystkim osoby, których karty płatnicze posiadają limit wydatków „do stanu dostępnych środków”. Jeżeli saldo na koncie to 1 tys. zł, a bank zezwala na zadłużenie się w tym rachunku do 5 tys. zł, to kartą można automatycznie wydać 6 tys. zł. Jeśli więc traktujemy przypisany do karty limit jako zabezpieczenie przed zbytnią rozrzutnością, to po przyznaniu linii kredytowej jego skuteczność znacznie się zmniejszy.

Inną konsekwencją bezpośredniego powiązania kredytu z rachunkiem jest to, że każdy wpływ na konto zmniejsza saldo zadłużenia, które jest podstawą do naliczania odsetek. Jeśli trafi na nie pensja lub emerytura, która nie zostanie w całości wypłacona pierwszego dnia, obsługa kredytu będzie kosztowała mniej. Każdego dnia, którego choć część tej sumy pozostaje na rachunku, naliczane będą niższe odsetki. Jeśli zadłużenie wynosi 5 tys. zł, na konto zaś wpłyną 3 tys. zł pensji, które w ciągu miesiąca zostaną stopniowo wypłacone (przyjmijmy teoretycznie założenie, że posiadacz rachunku podejmuje codziennie po 100 zł, a miesiąc ma 30 dni), to średnie miesięczne saldo wyniesie minus 3,5 tys. zł zamiast minus 5 tys. zł. To spowoduje, że bank naliczy o 30 proc. mniej odsetek od wykorzystanego kredytu. Takiego mechanizmu bilansowania zadłużenia wpływami nie ma przy innych produktach kredytowych.

[srodtytul]Płaci się najpierw za przyznanie, następnie za korzystanie[/srodtytul]

Opłata za przyznanie linii kredytowej w rachunki jest liczona jako procent od udostępnionej kwoty zadłużenia (jest to opłata za prawo do wielokrotnego zadłużania się w ramach przyznanego limitu, który po spłaceniu wciąż pozostaje do dyspozycji; w razie potrzeby można się zadłużyć po raz kolejny bez żadnych dodatkowych formalności). Dodatkowo wiele banków określa minimalną kwotę tej prowizji, na przykład stosując formułę „1 proc., ale nie mniej niż 50 zł”. To oznacza, że nie opłaca się uruchamiać zbyt niskiego limitu – przy takiej stawce zarówno od 1 tys. zł, jak i 5 tys. zł, płaci się 50 zł prowizji. 1 proc. to bardzo korzystna oferta, w wielu bankach stawki procentowe są wyższe: wynoszą 2 proc. czy nawet 2,5 proc. Zdarza się też, że bank nie określa minimalnej kwoty prowizji, poprzestając przy stawce procentowej (np. 2 proc.), jednak zastrzega, że minimalny limit, o jaki klient może wnioskować, to np. 2,5 tys. zł. To inny sposób, aby osiągnąć ten sam efekt, a więc jednorazowo pobrać od klienta dość wysoką opłatę. Drugim kosztem jest oprocentowanie naliczane już od faktycznie wykorzystanego zadłużenia, a nie od całego przyznanego limitu.

Taka struktura opłat powoduje, że uruchamianie linii kredytowej na zapas warto dobrze przemyśleć. Ma to sens w sytuacji, gdy klient osiąga nieregularne przychody, a kilka ostatnich miesięcy wypadło pod względem finansowym szczególnie korzystnie. Wtedy bank będzie bardziej skłonny rozpatrzyć wniosek pozytywnie czy przyznać wyższy limit. Jednak gdy dochody są regularne, a limit można otrzymać w każdej chwili, uruchamianie go bez wyraźnej potrzeby jest nieuzasadnione.

[srodtytul]Droższe konto zapewnia tańszy kredyt[/srodtytul]

Coraz częściej banki proponują kilka typów kont osobistych, różniących się planami taryfowymi. W jednych płaci się niewielką stałą opłatę miesięczną i dość wysokie prowizje za poszczególne operacje, w innych ryczałt jest wyraźnie wyższy, za to bank nie nalicza już odrębnych opłat za wiele operacji dokonywanych na rachunku. Różnice w opłatach pojawiają się też w pozycjach dotyczących kredytu w rachunku. W zależności od typu konta inne może być i oprocentowanie limitu, i opłata za jego przyznanie. Warto więc sprawdzić, czy nie opłaca się zmienić typu konta, by płacić mniej za możliwość zadłużania się w nim.

Limit zadłużenia w rachunku to produkt wymagający pewnej dyscypliny w spłacie. Bank nie będzie przysyłał ponagleń, że należy już spłacić kolejną ratę kredytu, bo przy tym produkcie nie istnieje coś takiego, jak sztywny harmonogram spłat. Dlatego klient, który nie chce żyć stale na minusie, musi się sam zmobilizować, by systematycznie zmniejszać poziom zadłużenia.

[srodtytul]Dokładnej ceny nie da się znaleźć w tabelach[/srodtytul]

Pożyczka gotówkowa na dowolny cel to produkt, o którym banki zawsze chętnie mówiły w kampaniach reklamowych, nadając mu chwytliwe nazwy, zmieniające się w zależności od pory roku (pożyczka świąteczna, zimowa, wakacyjna, szkolna itp.). Na podstawie cenników publikowanych na stronach internetowych banków trudno jest porównywać oferty i wskazać tę najkorzystniejszą. Dzieje się tak, ponieważ cena produktu jest podawana w przedziale. Oprocentowanie może np. wynosić „od 11 proc. do 19 proc. w skali roku”, prowizja zaś za przyznanie finansowania: „do 5 proc.”. Dokładne wartości mogą zależeć od szczegółowych parametrów produktu (zwykle pożyczki udzielane na krótszy okres są tańsze), ale również od tego, jak bank oceni ryzyko związane z pożyczeniem pieniędzy konkretnemu klientowi. Aby poznać proponowaną przez bank cenę, trzeba poprosić o wykonanie symulacji dla indywidualnego przypadku.

Atrakcyjności pożyczki gotówkowej nie należy oceniać tylko na podstawie stawki oprocentowania. Charakterystyczną cechą tego produktu jest przerzucenie znacznej części kosztów z oprocentowania w prowizję – po to, by przyciągnąć klientów niskim oprocentowaniem. Należy więc pamiętać, że pobrana z góry opłata, np. w wysokości 5 proc. przyznanej kwoty kredytu (ustawa o kredycie konsumenckim określa, że bankowi nie wolno jest naliczyć więcej), również jest kosztem pożyczki. Co więcej, ma tym większy wpływ na jej realną cenę, im krótszy okres spłaty przewiduje umowa. Zaciągnięta na 12 miesięcy pożyczka z oprocentowaniem 15 proc. w skali roku i 5-proc. prowizją jest więc realnie droższa niż produkt o takich samych parametrach, jednak z trzyletnim okresem spłaty.

Miarą, która dobrze oddaje prawdziwą cenę kredytu, jest RRSO, czyli rzeczywista roczna stopa oprocentowania. Przepisy zobowiązują bank, by wartość tego wskaźnika, wyliczona dla konkretnego przypadku, została wpisana do umowy kredytowej. Oczywiście o wyliczenie RRSO można poprosić już wcześniej, na etapie porównywania ofert różnych instytucji. Przyjrzenie się RRSO pozwala uniknąć dylematu, czy korzystniejsza jest oferta z nieco wyższym oprocentowaniem, ale za to niższą prowizją, czy może taka, gdzie płaci się mniej odsetek, za to bardziej dokuczliwe są początkowe opłaty.

[srodtytul]We własnym banku formalności będą najprostsze[/srodtytul]

Po pożyczkę gotówkową może sięgnąć każdy, kto ma zdolność kredytową. Nie jest wymagane posiadanie żadnego innego produktu, np. konta osobistego. Jednak mimo braku formalnych ograniczeń i tak najkorzystniej jest zacząć od sprawdzenia oferty własnego banku. Własnym klientom niektóre banki skłonne są zaproponować lepsze warunki niż osobom „z ulicy”, które po raz pierwszy trafią do danej instytucji właśnie po pożyczkę. Z danych statystycznych wynika bowiem, że osoby od pewnego czasu związane z bankiem są bardziej skłonne do prawidłowej obsługi zadłużenia. Ponieważ ryzyko ich finansowania jest mniejsze, można im pożyczyć pieniądze taniej.

Nowe argumenty za tym, by po pieniądze kierować się przede wszystkim do swojego banku, pojawiły się wraz z wprowadzeniem w życie Rekomendacji T. Nałożyła ona na instytucje udzielające kredytów i pożyczek obowiązek staranniejszego niż dotąd weryfikowania sytuacji finansowej klienta. W przypadku pożyczek gotówkowych oznacza to wydłużenie czasu przetwarzania wniosku kredytowego – bank musi bowiem potwierdzić zarobki klienta. Jest to zdecydowanie najprostsze w przypadku osoby, która w tej samej instytucji posiada konto osobiste, regularnie zasilane wpływami od pracodawcy. Wtedy jej zarobki można potwierdzić błyskawicznie i szybko udzielić finansowania.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy