Chociaż prywatyzowana obecnie Enea dopiero w przyszły wtorek opublikuje wyniki za 2010 r., to już teraz niektórzy analitycy przewidują, że zasoby pieniężne tej trzeciej co do wielkości grupy energetycznej na koniec ubiegłego roku sięgnęły 2,8 mld zł. Giełda wycenia całą spółkę na 9,7 mld zł. Wśród osób zbliżonych do prywatyzacji Enei uważa się, że inwestor, z którym do końca marca Ministerstwo Skarbu podpisze umowę prywatyzacyjną, zapłaci za 51 proc. akcji około 5,5 mld zł, co dawałoby wycenę Enei na poziomie 11 mld zł.
Analitycy uważają, że sytuacja Enei nie jest odosobniona. Również zasoby gotówki innych spółek nie maleją, bo nie są zagospodarowywane.
Sektor wciąż wstrzymuje się z inwestowaniem w nowe bloki wytwórcze. Polska Grupa Energetyczna w raporcie za trzeci kwartał 2010 r. wykazała ponad 5 mld zł środków pieniężnych i ich ekwiwalentów.
W nieco innej sytuacji jest katowicki Tauron, który nie tylko ma mniej pieniędzy na lokatach niż Enea i PGE (niecałe 1,4 mld zł), ale w przeciwieństwie do nich ma też zadłużenie o wartości zbliżonej do zasobów gotówki.
Analitycy ostrzegają, że opóźnienia w inwestycjach nie mogą trwać w nieskończoność. – Polski sektor energetyczny wymaga kolosalnych nakładów, a tylko część z nich jest już realizowana. Kwestią budzącą niepewność jest sprawa handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla. Póki nie zapadną konkretne ustalenia, jak będzie wyglądał handel certyfikatami od 2013 r., trudno podejmować decyzje inwestycyjne – uważa Franciszek Wojtal, analityk DM Millennium.