W poprzednim tygodniu nasza waluta kilka dni z rzędu mocno traciła na wartości za sprawą obaw o przyszłość Grecji. Wczoraj rano wszystko wskazywało na to, że nasz pieniądz będzie dalej spadał. Dolar kosztował 2,83 zł (najwięcej od trzech miesięcy), euro przebiło poziom 4 zł, a frank szwajcarski był wyceniany na 3,38 zł.

Po południu nastroje na parkietach światowych, w tym warszawskim, uległy radykalnej poprawie. Inwestorzy zaczęli wierzyć, że we wtorek grecki parlament przegłosuje program cięć zaproponowany przez rząd i nie ugnie się pod presją strajku generalnego. Kurs euro zniżkował do 3,99 zł. Dolar potaniał do 2,8 zł, a frank do 3,35 zł.

Rentowność dziesięciolatek spadła drugi dzień z rzędu i wynosiła 5,85 proc. Oprocentowanie pięciolatek wzrosło jednak do 5,4 proc. z 5,37 proc. w piątek, a dwulatek do 4,9 proc. z 4,88 proc.