Wysłanie klientowi papierowej faktury do opłacenia to dla firmy wydatek około 1,5 zł. Tyle mniej więcej kosztuje wydrukowanie i dostarczenie dokumentu. Jednostkowo nie jest to duża kwota, ale gdy usługa jest świadczona cyklicznie, a grupa odbiorców liczna, całkowity koszt produkcji i dystrybucji papierowych rachunków staje się znaczący. Skłonienie choćby części klientów do tego, by zadowolili się informacją o należności przesłaną w formie elektronicznej, oznaczałoby znaczne oszczędności.
Alternatywnych rozwiązań jest wiele. Firma może przesłać klientowi elektroniczny obraz faktury w wiadomości e-mail. Może zbudować własne, elektroniczne biuro obsługi klientów, gdzie dokumenty będą dostępne po zalogowaniu się do serwisu. Może wreszcie nawiązać współpracę z zewnętrznym dostawcą takiej usługi. Podstawowym problemem nie jest jednak znalezienie odpowiedniego rozwiązania technicznego, tylko niechęć klientów do do rezygnacji z otrzymywania papierowych dokumentów.
Z badania zrealizowanego przez firmę Ipsos wynika, że zaledwie co piąty konsument w Polsce jest gotów przystać na fakturę elektroniczną. Najmniej do papierowej formy rachunków są przywiązane osoby młode, wykształcone, osiągające wysokie dochody i korzystające z Internetu. Na pytanie o akceptację e-rachunków pozytywnie odpowiedziało 33 proc. internautów, 34 proc. osób z wyższym wykształceniem, 33 proc. z grupy wiekowej 25 – 39 lat i aż 46 proc. z grupy wiekowej 18 – 24 lata. Jeżeli wśród klientów firmy przeważają osoby z tych grup, operacja wyeliminowania papierowych dokumentów ma większe szanse powodzenia.
Przekonanie klienta do rezygnacji z papierowych faktur wymaga od firmy pewnego wysiłku. Jeżeli jedynie dołączy się do rachunku ulotkę z informacją, że jest taka możliwość, komunikat prawdopodobnie zostanie zignorowany przez większość odbiorców. Warto więc im wskazać korzyść, jaką odniosą dzięki takiej zmianie.
Wyniki wspomnianego badania dowodzą, że nie ma jednego, uniwersalnego sposobu na zachęcenie klientów. Różne metody motywowania spotkały się z aprobatą około 30 proc. ankietowanych, przy czym osoby z różnych grup społecznych są wrażliwe na inne zachęty.